Pokazywanie postów oznaczonych etykietą eko. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą eko. Pokaż wszystkie posty

sobota, 20 lipca 2019

Urządziłam mieszkanie za mniej niż 300zł- wady i zalety mebli z recyklingu

Miałam taki plan już dawno, ponieważ wydawanie dużych sum na meble nie jest na moją kieszeń. W lipcu przeprowadziłam się z akademika, gdzie właściwie miałam wszystkie meble, na gołe ściany. W kuchni była kuchenka i zlewozmywak, w łazience armatura i rolety w oknach. Praktycznie żaden mebel nie jest nowy.

Część rzeczy miałam już wcześniej w akademiku, ponieważ brakowało mi dużego lustra, toaletki i komody. Jeszcze nie wszystkie półki są pozawieszane, ale ma to już jakiś kształt.

Od początku: białą komodę, lustro, toaletkę, szafkę do łazienki, mebelek na książki, stoliczek pod router oraz wieszak miałam już swoje. Stoliczek przywiozłam z domu -> klik

Taboret do toaletki przyniosłam sobie rok temu klik, a w między czasie doniosłam stolik.

Komodę przywiozłam z likwidacji mieszkania. Właściwie nie potrzebowała żadnej interwencji.
Reszta to przynoszenie ze śmietników.


Z takim stanem rzeczy ogarnęłam pierwszą rzecz za którą "zapłaciłam" są to meble do kuchni plus półka w gratisie. Szafki były do odebrania za darmo z ogłoszenia na OLX. Takiej ilości szafek nie przynieślibyśmy we dwoje, więc trzeba było zapłacić z transport. Godzina pracy kierowcy to koszt 80zł (oczywiście to zależy od firmy i stref w mieście, ale z Łękna na Niebuszewo jest akurat blisko).


Kolejny punkt to biurka koniecznie dwa. Jedno również z portalu OLX tym razem za darmo i "przytachane" samemu. Drugie to sekretarzyk, zakupiony za 80zł plus koszt dowozu 20zł.

Ostatni rzecz za jaka zapłaciłam to szafa w cenie 100zł, również używana.  W związku z tym, że poprzedni właściciele kupili ją niedawno to cena bardzo niska.
Na tym koniec rzeczy płatnych.

Pozostałe meble to dwie kanapy, jeszcze jedna szafa, dodatkowa szafka do kuchni oraz komoda. Te meble dostaliśmy za darmo od rodziny, która wyprowadzała się w tym czasie kiedy my wprowadzaliśmy.

Od dziś mam także leżak plażowy, taki na wakacje :)


Na finał 4 krzesła, które są "uratowane" przed protokołem zniszczenia.

Podsumowując koszt to dokładnie 280zł za meble do dwupokojowego mieszkania i łazienki. Niektóre jeszcze wymagają mojej interwencji,ale co dziwne pasują wszystkie do siebie :)

Skąd brać "darmowe" meble?

Wiaty i śmieciarki 
Jedna metoda, ale bardzo nie pewna to albo śledzenie grupy śmieciarkowej na Facebooku albo samemu chodzenie po wiatach i zbieranie:
Zalety: za darmo, a gdy śledzi się grupę do od razu z podanym adresem
Wady: czasem wymagają renowacji, a gdy śledzimy grupę to ktoś  bywa szybszy. Trzeba też ścigać się z terminami odbioru gabarytów, bo rzeczy nie są tam na stałe. Czasem jest to jazda totalnie na ślepo

Likwidacje mieszkań
To jedna z moich ulubionych metod. Zazwyczaj odbywa się to tak, że nowi właściciele muszą opróżnić lokal. Zwykle jest na ten temat ogłoszenie i godziny, kiedy można przyjść po rzeczy. Nie ma rezerwacji, ale nie trzeba się też spieszyć i meble są czystsze i często w bardzo dobrym stanie, są już po prostu "niechciane". Z takiej likwidacji mam komodę oraz jedną cukiernicę. Przeważnie są to stare meble z mieszkań po starszych osobach
Zalety: spokojnie można wszystko obejrzeć, meble są czyste
Wady: nikt nie rezerwuje rzeczy, więc lepiej przyjechać wcześniej po to co się chce i nie odwlekać tego

OLX
Chyba najprostsza metoda, choć podobno można trafić na oszusta. Za wszystkie meble stąd płaciłam "z rączki do rączki" i nigdy nie robiłam nikomu przelewów. Zwykle osoby dające tego typu ogłoszenia na olx wrzucają je tez na inne grupy
Zalety: można poprosić o rezerwacje, mebel nie stoi na dworze i jest czysty
Wady: czasami można trafić na już nieaktualne ogłoszenia






 

piątek, 6 lipca 2018

Magiczny stołeczek

W sumie nie wiem czy to do końca stołeczek, czy taboret? W sumie nie wiem o nim nic!

To brzmi trochę surrealistycznie, ale prawdziwie. Otóż 27.06.2018 przyniosłam (właściwie przyniesliśmy) ze śmietnika mebel. Od jakiegoś czasu interesuję się ratowaniem rzeczy i jestem w grupie "Uwaga, jedzie śmieciarka- Szczecin". Ludzie czasem wyrzucają na prawdę wspaniałe meble. Widywałam już na grupie  fotele furia i aga, czy wszelkiego rodzaju kanapy, stoły, szafy i stołeczki. Z wyrzucanymi rzeczami na pewno wiąże się wiele historii, jednak więcej powstaje przy ich odnawianiu!

Nie jestem w stanie określić ani wieku tego mebla, ani dokładnego pochodzenia. Na internecie jest okreslany jako "ryczka", czyli krzesełko dla dziecka w stylu "siadaj tam i sie wypłacz". Jedyne co to udało nam się okreslić, że jego pierwotny kolor był biały i ktos malował go dwa razy w tym jeden raz farbą prawdopodobnie do okien (nigdy!!). Gdy po niego przyszliśmy leżał na nim teletydzień, a w środku było pełno gwoździ i sprężynek. Pachniał strychem, a na powierzchni ma jakieś małe wżerki, bok przypiłowany jakby przypadkiem.

zdjęcie z grupy Uwaga, Śmieciarka jedzie-Szczecin fot. Aga Winiarska
Stał sobie przy śmietniku koło kamienic pod adresem Orzeszkowej 10. Wokół pełno było innych mebli z minionej epoki. Zdążyłam na czas, bo następnego dnia był dzień odbioru odpadów gabarytowych. Po stołeczek udaliśmy się po 21, więc pod osłoną nocy :)
W szafeczce kuchennej obok znalazłam goździki marki Społem z numerem partii zaczynającym się od 64 (toż to rok młodsze niż mój ojciec), które nadal pachną.

Renowacja trwała kilka dni. Zadecydowałam, że ozdobię go różami!
 Trzeba było dzielnie ścierać straszną farbę prawdopodobnie do okien i położyć dwie warstwy farby. Szablony pochodzą z kultowego czasopisma z lat 90', które zbierało się w specjalnym segregatorze. Pomysły w nim zawarte były na prawde przeróżne od "zasłon bez szycia" po wypieki. Szablony zbierało się w osobnej przegródce. Posiadam kilka wzorów. Kokardki z tego czasopisma były kiedyś w moim rodzinnym domu na ściach w łazience, a zielone listki w kuchni. Malowanie z tych szablonów nie jest zbyt proste, ponieważ są zrobione na nieco grubszej folii i czasem farba podpływa pod spód, także pozostaje odrysować je i wypełniać ręcznie małym pędzelkiem.


Nie wiem jakie wiążą się z nim wspomnienia i emocje, na razie u mnie wzbudza same pozytywne, bo to pierwsza rzecz, którą odnowiliśmy razem :)
Zdjęcia ze stołeczkiem zrobiliśmy w charakterystycznym miejscu Szczecina, czyli na Różance. Sukienka też dostała drugie życie, ponieważ pochodzi z second handu. Jest typowo pin-up, więc taka jak lubię, wianuszek pochodzi z sieciówki, której nie pamiętam.
fot. Marcin Tomir Sobieraj 
fot. Marcin Tomir Sobieraj

sobota, 29 sierpnia 2015

Pin up torba

Torba typu "dziadówka". Nic nie mam do toreb eko, płóciennych jak je tam zwał ;) Po prostu kiedyś nazwałam tak płócienną torbę mojego taty, która nie była zbyt piękna, ponieważ lekko się rozrywała i była poplamiona. Ogólnie torby eko na pewien czas popadły w niełaskę, ponieważ kojarzyły się z modą na dziadka i babcię. Dziś są bardzo modne. Tym razem postanowiłam zaryzykować i zrobić decoupage na materiale. Metodą prób i błędów wyszło :)





wtorek, 13 maja 2014

Ze Stacji Koszulka

Wolny (prawie) dzień na uczelni i co ja zrobię?! Tyle czasu, wow, takie łóżko, wow, taki sen! Zdarza się cos takiego, ale rzadko. Nie należę do tej grupy, która ma jeden dzień wolnego w tygodniu obligatoryjnie, albo ma po dwa dni wolne. Znając mnie to pewnie znalazłabym sobie prace, albo mój kierunek i jego specyfika stworzyły by takie połączenie przedmiotów, że sen nawet w te wolne dni był by drogim luksusem. Cóż leże z laptopem w łóżku, wykładzik dopiero na 14. Co tam ostatnio nowego? A nie powiem stara bieda, bo biznes kwitnie :) Powstało parę nowych koszulek, a nawet jedna torba.
Koszulka szczególna, bo na imieniny. Projekt jest mojego taty, tak tato uczył mnie rysować "gostka", czyli klasycznego menela spod sklepu. W pakiecie nauczyła się jeszcze rysować: czołg, samochód, wieżę, statek i samolot :)
Koszulka na zamówienie urodzinowa dla fana piłki ręcznej. Projekt mój , autorski, bazujący no logo Polskiego Związku Piłki Ręcznej. Nie znam go osobiście, ale mam nadzieję, że prezent się podobał. Piłka ręczna to mało popularna gra, ale dość przyjemna i mamy jako kraj w niej sukcesy:)   



 A tu mądra sowia torba dla mamy. Mądra, ponieważ ekologiczna i służy na wiele zakupów. Planowo powstanie jeszcze parę toreb i najprawdopodobniej też będą z różnym ptactwem, w tym z sowami:) Mądra sowa korzysta z toreb tekstylnych, bo to jednokrotna inwestycja, która procentuje na dłużej. 














Na koniec piosenka co wbiła się do głowy i nie chce wyjśc, może koszulka z wąsami? ;)

wtorek, 20 sierpnia 2013

Butelkowa rzeczywistość

0,8 centów odzyskane na mocy kwitu z automatu
Dziad ze szmatami i butelkami! Butelki dla pana menela! Zalążkiem mądrej ekologii było kiedyś popularne sprzedawanie butelek za kaucję. Co się z tym stało? Jak to wygląda za granicą i czy da się tak u nas?

„Dla mnie to menelstwo chodzić z butelką do sklepu „ - taką wypowiedź znalazłam na forum jednego z modnych, niekoniecznie wartych uwagi, portali młodzieżowych. Dlaczego menelstwo? Zazwyczaj oddawanie butelek kojarzy nam się z biednymi zbieraczami na wino. Cóż mnie zastanawia jednak dlaczego pozwalamy sobie wyrzucać nasze pieniądze i zarazem zaśmiecić nasze środowisko? Nie chcemy być tacy jak oni, mamy złe nawyki, skomplikowane prawo? Kiedyś również oddawanie butelek do sklepu kojarzyło mi się dość pejoratywnie, dopóki w czasie pobytu na Bornholmie zauważyłam jak chłopiec około 8 lat, dobrze ubrany zbierał sobie takie butelki. Nie wyglądał na biednego, po prostu to sposób na zarobienie drobnej sumy. Czemu dziecko w Danii nie wstydzi się tego robić, a w Polsce to oznaka biedy? Taka forma zdobycia drobnych pieniędzy to nie tylko domena krajów skandynawskich. Poza granicami naszego kraju już dawno obywatele wiedzą, że kupując napój płacimy także za opakowanie, które ma swoją cenę.
Jeszcze w gimnazjum podczas wymiany wraz z koleżankami nie mogłyśmy się nadziwić czemu nasze koleżanki z Niemiec zbierają plastikowe butelki po napojach. Z czasem pokazały nam, ze wyrzucając taką butelkę pozbywamy się np.20 centów. Dużo pieniędzy? W Polsce kaucją objęte są głównie butelki po alkoholu, czasami także po napojach np. oranżadzie.
U naszych sąsiadów zza Odry sprzedać możemy także opakowania PET, a nawet słoiki, czy puszki. Na paragonie ze sklepu znajdziemy słowo Pfand, które pokazuje ile zapłaciliśmy za takie opakowanie. Przy cenach produktów w marketach również znajduje się informacja o tym ile kosztuje dane opakowanie, za szklaną butelkę jest to czasem 8 centów czasem nawet 15, za plastikową do 25 centów. Zrobiłam swój własny test jak działa tamtejszy system kaucji za opakowania. W Polsce do zwrotu potrzebujemy paragon i niestety dobrą wole sprzedawcy. Nie ma ustawy, która nakazywała by nam pokazywać paragon przy zwrocie butelki. Nie musimy także zgodnie z prawem zwracać butelki tam gdzie kupiliśmy np. piwo Z, bo jeżeli sprzedawca ma je na sklepie musi przyjąć butelkę. Zgodnie z artykułem 14 ustawy o opakowaniach i odpadach opakowaniowych (DzU, 2001 r., nr 63, poz. 638, 2003 r., nr 7, poz. 78) jednostki handlu detalicznego, czyli po prostu sklepy, są obowiązane do przyjmowania zwracanych i na wymianę opakowań wielokrotnego użytku po produktach w takich opakowaniach, które znajdują się w ich ofercie handlowej.
Zakupiłam napój w szklanej butelce w markecie w Ahlbeck. Zachowałam paragon na wszelki wypadek, bo tam widniała informacja, ze butelka , którą zwracam ma kaucję (Pfand) 0,8 Euro. Wskazano mi automat, który przyjmuje opakowania, jest bardzo prosty w obsłudze. Odczekałam chwilę w kolejce, ponieważ jeszcze kilku klientów zwracało butelki. Wrzuciłam opakowanie do automatu maszyna sczytała kod i wydała karteczkę z informacją, że za kolejny napój zapłacę mniej o cenę butelki. W kasie podałam ten kwit i na paragonie jest wyraźna informacja, że kaucja została zwrócona. Prosto i szybko.
Ostatnio na jednym z portali przeczytałam, ze niedługo w Polsce mają również zostać opodatkowane butelki PET, ale musieli byśmy zapłacić więcej za opakowanie nawet o 50gr. To dużo, ale zakładając , że sok kosztuje 2,50 (w tym kaucja) to po zwrocie butelki w automacie zapłacimy już tylko 2zł , a środowisko nie będzie obciążone kolejnym śmieciem. W Niemczech natrafiłam nawet na wodę, która z kaucją kosztowała 0,25 centów, a cena butelki to 0,25 centów, czyli pijemy za darmo.
W jednym ze sklepów w Polsce , a dokładniej w sieci sklepów jest automat zbierający szklane butelki. Niestety jak już wcześniej pisałam jesteśmy oszukiwani w tej kwestii i jest na nim informacja, ze zwrot kaucji tylko po okazaniu dowodu zakupu. Czytałam także na jednym z forum opis niemiłych przygód pewnego obywatela z Poznania, który zwracając w nim swoje butelki musiał podpisać dwa druki na kartce A4 i iść do punktu obsługi klienta. Szkoda, że nie idziemy do przodu w tym kierunku. Prawo swoje, a my swoje. Takie niestety jest moje przykre wrażenie. „Butelko zwrotna wróć” taką akcję prowadzili swego czasu ekolodzy, prawo jest przychylne, ale nasze nastawienie nas samych już mniej. Szkoda, bo tak można nie tylko zyskać jako obrońca środowiska, ale tez ekonomicznie. Pewien szwed zbierał puszki i inwestował zarobione pieniądze na giełdzie, dziś jest milionerem. To historia dość abstrakcyjna, ale w Szwecji jak w wielu innych krajach Europy to nie wstyd tak „bawić się w menela”, na dzieci, które zbierają opakowania zwrotne a zarobione pieniądze wydają na batoniki mówi się żartobliwie „odkurzacze”. To właśnie w Szwecji funkcjonuje największa fabryka opakowań plastikowych i aluminiowych w Europie mieszcząca się w Norrköping . Tam sprzedawcy nie robią problemów ze zwrotem opakowań. System ten działa sprawnie już od wielu lat. Od 1884 roku są tam dostępne butelki z kaucją zwrotną.Szwedzi zwracają około 80% zakupionych butelek z czego aż ponad 90% jest recyklingowane. Jest to spektakularny wynik. W Polsce zwrotne butelki królowały w PRL, były to butelki nie tylko od piwa. Kiedy powrócą na rynek? Ostatnio Żywiec chwalił się nowymi zwrotnymi opakowaniami. Czy nie jest to jednak tylko kropla w morzu butelek bezzwrotnych?  „ Bo ja nie latam z butelkami do sklepu jak menel” - to kolejna wypowiedź z forum młodzieżowego. A ja chce latać jak menel z butelkami! Szkoda mi moich pieniędzy, by je od tak wyrzucić do kosza, a Tobie nie?

środa, 6 lipca 2011

Młody się śmiał, gdy dziadek to miał !

A młody się śmiał, gdy dziadek już dawno to miał... Z ilu rzeczy najpierw każdy z nas się śmiał, a potem wypierał się i mówił, że to bardzo odkrywcze i wspaniałe? Oto kilka rzeczy, które wyśmiewaliśmy u naszych dziadków, a teraz są bardzo popularne.


Babcia z torbą ze szmaty

Recykling, recykling, recykling!! Precz z plastikiem!! Weź tyle ile musisz!! Teraz jesteśmy wręcz bombardowani takimi hasłami. Wszyscy musimy ratować naszą planetę. Jeżeli nie jesteś przyjacielem ziemi nie jesteś jak to mówią niemieckie nastolatki „In”. Niektórzy tak pokochali płócienne torby, ze zamiast nosić w nich bułki noszą książki do szkoły. Jak było wcześniej? Reklamówka to krzyk mody lat 80' 70' , reklamówka musiała być dobrana do stroju. Już w tedy szyte torby z materiału były czymś dziwacznym. Jednak w pewnym momencie coś się obróciło o 180 stopni, bo plastykowe torby stały się tak dostępne, że żadne zakupy nie mogły się bez nich obyć. Luksus z młodości nagle stał się wszędzie dostępny. Do lamusa całkowicie odeszły plecione siatki czy te straszne paskudne torby szyte z materiału. Osoby idące z koszykiem na zakupy były czymś dziwnym, ale te z torbą domowej roboty to już całkiem abstrakcja. Śmiano się z babć, które z różnych starych szmatek szyły sobie takie cuda. Sama kiedyś nie chciałam iść z takim czymś na zakupy, bo wszyscy śmiali się, że to takie babcine, ze chyba od dziadka pożyczyłam, że to dziwaczna oszczędność. Dziś Polscy emeryci dumnie spacerują ze swoją sztuką pro eko.


Dziadek cyklista

„Jak nie dostaniesz dobrej pracy to będziesz całe życie rowerem jeździł!!”, to obok groźby kopania rowów jedne z najpopularniejszych motywatorów do nauki z lat 90'. W tedy to cykliści stanowili dość wąską grupę składająca się z listonoszy, zakonnic i emerytów. Każdy kto jeździł rowerem do pracy był nękany pytaniami, co się stało z samochodem, czy nie brakuje mu pieniędzy, albo oferowano mu tani kredycik na samochód, „Bo wiesz u nas w firmie to każdy jeździ dobrym autem, a ty jak dziadek rowerem”. Rower dla ludzi stąpających po szczeblach kariery był czymś wręcz nie na miejscu, bo to oznaka tego, że nie stać nas na samochód, a efekt cieplarniany to coś co ludzi sukcesu nie dotyczy. Tym czasem emeryt miał swojego składaka i śmiał się radośnie wymijając auta w korku. Dziś ta sama grupa społeczna wyszła z samochodów stojących w korkach i nieudolnie goni dziadka na rowerze.


Babcia i dziadek idą na targ

Rynek, ryneczek, bazar, bazarek. Plotki z bazarku tanie produkty z bazarku. Babcia bacznie oglądająca zawartość skrzynek, dziadek liczący każdy grosz. Po co? W hipermarkecie będzie taniej. Po co zbierać paragony? To tylko zbędna makulatura!! Tak jeszcze nie dawno postrzegaliśmy tak zwane świadome zakupy. Dokładne oglądanie produktów, myślenie o tym co się kupuje i podliczanie naszych wydatków, to był synonim emeryckiej biedy. Ostatnio zdziwiłam się jak zobaczyłam dziewczyny zbierające paragony i podliczające wydatki. W mediach głośno mówi się ostatnio o świadomym kupowaniu i przemyślanych zakupach. Dziś wręcz modne jest dokładne oglądanie towaru przed zakupem, znajdowanie tańszych suplementów i kupowanie lepszych jakościowo produktów zamiast kupowanie masy tanich i nietrwałych bibelotów. Powstają całe grupy zajmujące się uczeniem ludzi jak kupować „z głową”, a wystarczyły by jedne zakupy z babcią. Wcześniej nie liczyło się co kupujesz, ale ile kupujesz. Po co oszczędzać? Stare greckie przysłowie mówi :”Inteligencję człowieka można zobaczyć w tym, jak zarabia pieniądze. Jego mądrość w tym, jak je wydaje. „ . Dziś babcia i dziadek w plazmowym telewizorze ,na który sami zaoszczędzili, oglądają reportaże o ludziach, którym bank zabrał dom.

Uszyte i wydziergane

Dziergane sweterki, przeszywane ubrania to taka babcina moda. Jak się w tym pokazać na mieście. Kiedyś każde dziecko sweterek dostany od babci na święta chowało na dnie szafy, a bardziej ceniło ten kupiony w sieciówce. Po co przerabiać skoro można kupić nowe? Po co wyglądać jak jakaś babcia. Dziś obserwujemy coś całkowicie innego. Większość osób chętnie nosi ubrania tak zwane hand made, bo są nie powtarzalne i jedyne w swoim rodzaju. Często szafa babci staje się właśnie inspiracją, a sweterki są wydobywane z dna szafy. Namawia się ludzi by nie wyrzucali niepotrzebnych rzeczy, a przerabiali je. Każda babcia zostawia ubrania po wnuku, a potem przekazuje je dalej. Po co kupować nowe skoro te są dobre? Cóż, babcia ma teraz modne ubrania, a dawna modnisia musi się przełamać i ubrać okulary „kujonki” i prosty sweterek. 

Dziadek nie lubi „amerykańskiej papki” w TV


Ale jak to?! Nie ma krwi nie ma zabawy!! Jest trup jest fajnie! Dziadku co ci się tu nie podoba!! Ostatnio telewizja stała się bogiem. Wiadomości, seriale i amerykańskie filmy, dzieła kinematografii , które wielu ludziom wcale się nie podobają, ale wstyd się przyznać, bo jak tu się nie śmiać z dziadka, który chętniej słucha radia, a ostatnio nawet chętniej serfuje po internecie i nie toleruje filmów o niczym. Woli słuchać audycji o kulturze niż patrzeć na ciosy z półobrotu. Ostatnio po wpisaniu w Google hasła „nie oglądam telewizji” wyskakuje coraz więcej haseł. Coraz więcej z nas nie chce już oglądać mało śmiesznych komedii lub programów o niczym. A dziadek już dawno mówił, że byle co w tym „pudełku” puszczają.

EE czyli emerycka ekologia

Dziś prawie każdy segreguje odpady, ale jeszcze nie dawno zbieracz odpadów równało się biedak. Odkładanie makulatury osobno z myślą o tych, którzy będą chcieli ja sprzedać by mieć trochę grosza jeszcze nie dawno było rzadkością. W Niemczech osobę wyrzucającą plastykową butelkę do śmieci nazwano by marnotrawcą, ponieważ jest za nie kaucja w sklepach. W Polsce różnie bywało. Tak samo z nie marnowaniem jedzenia. Przecież ze starego jabłuszka można zrobić tyle rzeczy!! Babcia może zrobić cuda z tego. A weki pamięta ktoś je jeszcze? Ostatnio trzymanie słoików w piwnicy było zwykłym nietaktem. Przecież to tylko stare babcie robią weki!! Wszystko można kupić w markecie! A słoiki po majonezie można wyrzucić. Po co to zbierać? Pić z musztardówek?! Dziś wiele osób wypiera się tego, że jeszcze całkiem niedawno cenili bardziej tani nisko słodzony dżemik ze „Stonki” niż dobry ekologiczny specjał domowej roboty. Dlaczego? Hmmm,tu trzeba by było zanalizować seriale w których to ludzie biznesu mają albo panią Stenie, albo panią z dalekiego wschodu od gotowania, a kobieta modern nie brudzi sobie raczek drylowaniem wisienek. Dziś każda babcia zaprasza na dobre konfitury, a wnuczce jest głupio, że jak goście wpadną nie w porę to nie ma czym poczęstować.

Czy chwilowo babcia i dziadek nie są górą w modzie? Bo młody się śmiał, gdy dziadek dawno to robił i dawno to miał!