Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przygody. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przygody. Pokaż wszystkie posty

piątek, 6 lipca 2018

Magiczny stołeczek

W sumie nie wiem czy to do końca stołeczek, czy taboret? W sumie nie wiem o nim nic!

To brzmi trochę surrealistycznie, ale prawdziwie. Otóż 27.06.2018 przyniosłam (właściwie przyniesliśmy) ze śmietnika mebel. Od jakiegoś czasu interesuję się ratowaniem rzeczy i jestem w grupie "Uwaga, jedzie śmieciarka- Szczecin". Ludzie czasem wyrzucają na prawdę wspaniałe meble. Widywałam już na grupie  fotele furia i aga, czy wszelkiego rodzaju kanapy, stoły, szafy i stołeczki. Z wyrzucanymi rzeczami na pewno wiąże się wiele historii, jednak więcej powstaje przy ich odnawianiu!

Nie jestem w stanie określić ani wieku tego mebla, ani dokładnego pochodzenia. Na internecie jest okreslany jako "ryczka", czyli krzesełko dla dziecka w stylu "siadaj tam i sie wypłacz". Jedyne co to udało nam się okreslić, że jego pierwotny kolor był biały i ktos malował go dwa razy w tym jeden raz farbą prawdopodobnie do okien (nigdy!!). Gdy po niego przyszliśmy leżał na nim teletydzień, a w środku było pełno gwoździ i sprężynek. Pachniał strychem, a na powierzchni ma jakieś małe wżerki, bok przypiłowany jakby przypadkiem.

zdjęcie z grupy Uwaga, Śmieciarka jedzie-Szczecin fot. Aga Winiarska
Stał sobie przy śmietniku koło kamienic pod adresem Orzeszkowej 10. Wokół pełno było innych mebli z minionej epoki. Zdążyłam na czas, bo następnego dnia był dzień odbioru odpadów gabarytowych. Po stołeczek udaliśmy się po 21, więc pod osłoną nocy :)
W szafeczce kuchennej obok znalazłam goździki marki Społem z numerem partii zaczynającym się od 64 (toż to rok młodsze niż mój ojciec), które nadal pachną.

Renowacja trwała kilka dni. Zadecydowałam, że ozdobię go różami!
 Trzeba było dzielnie ścierać straszną farbę prawdopodobnie do okien i położyć dwie warstwy farby. Szablony pochodzą z kultowego czasopisma z lat 90', które zbierało się w specjalnym segregatorze. Pomysły w nim zawarte były na prawde przeróżne od "zasłon bez szycia" po wypieki. Szablony zbierało się w osobnej przegródce. Posiadam kilka wzorów. Kokardki z tego czasopisma były kiedyś w moim rodzinnym domu na ściach w łazience, a zielone listki w kuchni. Malowanie z tych szablonów nie jest zbyt proste, ponieważ są zrobione na nieco grubszej folii i czasem farba podpływa pod spód, także pozostaje odrysować je i wypełniać ręcznie małym pędzelkiem.


Nie wiem jakie wiążą się z nim wspomnienia i emocje, na razie u mnie wzbudza same pozytywne, bo to pierwsza rzecz, którą odnowiliśmy razem :)
Zdjęcia ze stołeczkiem zrobiliśmy w charakterystycznym miejscu Szczecina, czyli na Różance. Sukienka też dostała drugie życie, ponieważ pochodzi z second handu. Jest typowo pin-up, więc taka jak lubię, wianuszek pochodzi z sieciówki, której nie pamiętam.
fot. Marcin Tomir Sobieraj 
fot. Marcin Tomir Sobieraj

piątek, 2 stycznia 2015

Tak jak zawsze te postanowienia...

Co roku o tej porze stwierdzam, że postanawiam nic nie postanawiać. Zdanie trochę nie po polsku, ale takie coś zawsze wyłania się z chaosu mysli w mojej głowie. Same postanowienia nie są czymś zły, ale powinny byc oparte o możliwości. Już dzis wiem, że nawet jak do celów dopisze "wzrost +20cm", to bez magicznych szpilek 20cm takie postanowienie jest raczej możliwe chyba tylko w phoshopie. Co w takim razie chce osiągnąć w 2015 roku? Cóż na pewno czeka mnie obrona pracy licencjackiej, obrona technika (zawsze lubię robic cos dodatkowo) i jak się uda może jeszcze więcej zamówień na stacji koszulka. Efekt końcowy jednego z nich mozna zobaczyć do góry w zakładce koszulki. Wiem na pewno, że nie zmienię wszystkiego ale jak co roku życzę sobie i wszystkim jednego szczerych i dobrze życzących ludzi wokół nas. niech jednak nikt nie mysli, że ja się nagle zrobiłam taka cichutka i spokojna ;) Już czuję, że czeka mnie dużo roboty i dużo przygód jak zawsze. W końcu urodziłam się o 3:55 jeszcze 5 minut i była by 4:00 mniej szczęśliwa godzina :) Z czego mogę byc dumna po 2014 roku? A co mi tam pochwale się ;) Zrealizowałam projekt kubka, projekt plakietki, duzo zamówień na koszulki, a właściwie samo założenie firmy oraz uzyskanie tytułu psychologa kryminalnego:) W tym roku także dokonałam moim zdaniem dużej rzeczy, bo dojechałam ze Szczecina sama do Łodzi a z Łodzi do Grotnik. niby nic, ale ja nigdy nie byłam w centralnej Polsce.  Nie powiem lubię przygody, takie jak np. tegoroczny IAESTE Weekend i moja rola w filmie, czy nawet praktyka po której już wiem na pewno, że dokonałam dobrego wyboru studiów. Taki był dla mnie 2014, po bardzo nieprzyjemnym 2013 z wieczną pechową 13 u boku była to miła odmiana. Jaki będzie 2015? Zobaczymy ;) Na razie przywitałam go nietuzinkowo, bo na balu maskowym :)