Pokazywanie postów oznaczonych etykietą emilykimi. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą emilykimi. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 22 września 2016

Jesienny dżem z jabłek

Dokładnie o godzinie 16:21 rozpoczęła się jesień, a ja zaczęłam robić dżem z jabłek. Musiałam sobie przypomnieć co i jak , bo ostatni raz dżem robiłam na pierwszym semestrze zeszłego roku. Trochę wspomogłam się instrukcją do ćwiczeń, a reszta po swojemu. Dżemy to nic innego jak przetwory z owoców, powstają w wyniku gotowania owoców z dużą ilością cukrów. Można dodawać "żelfixy" czyli po porostu preparaty pektynowe.Pektyny to estry, które naturalnie znajdują w blaszce i soku komórkowym.  Jednak dajmy szanse jabłkom i zróbmy dżem, który zżeluje sam no może przy małej pomocy cukru :)
Do produkcji dżemu zainspirowała mnie wakacyjna wizyta w manufakturze Karls'a, gdzie wykonuje się wspaniały dżem truskawkowy.

  Na początek lista składników:

kilo jabłek
szklanka i troszkę cukru
3 łyżeczki cynamonu (wedle uznania)
5 łyżeczek kwasku cytrynowego
2 szklanki wody

Na początek krojenie i pozbywanie się gniazd.
 Pokrojone jabłka dzielimy na dwie części. Jedną rozgotowujemy podlewając wodą, a druga na razie czeka spokojnie w wodzie z kwaskiem cytrynowym. Jeżeli jabłka leżały by ot tak na powietrzu to naturalnie by zciemniały, a tego nie chcemy.
Jabłka muszą sie rozgotować i zostac przetarte przez sito, ale ja porozgniatałam je drewniany tłuczkiem. Do całości należy dodać cukier i powolutku doprowadzić do wrzenia. W między czasie jabłka czekające w wodzie z kwaskiem trzeba pokroić, ja pozcierałam je na tarce. Namoknięte zcierają sie łatwiej, to kolejny plus moczenia ich w tym roztowrze :)
W między czasie warto już mieć przygotowane słoiki i najlepiej mało sfatygowane, bo potem czeka nas pasteryzacja
Do wrzacej masy dodajemy reszte jabłek i gotujemy aż zgęstnieje, przed końcem gotowania dodajemy jedną łyżeczkę kwasku cytrynowego. Przez to polepsza się smak i działa troche konserwująco.

Na koniec pasteryzacja przez 15 minut. W garnku podgrzewamy wode i pasteryzujemy. Po co to robimy?
Pasteryzacja jest stosowana po to by zniszczyć lub zahamować wzrost drobnoustrojów chorobotwórczych. Ważne jest zachowanie smaku produktów i uniknięciu obniżenia ich wartości odżywczych.
Po procesie stawiamy słoiki odwrócone do góry dnem.




Odpowietrzanie ma na celu poprawę, jakości produktu, ogranicza niekorzystne procesy utleniania, zmniejsza możliwość rozwoju przetrwalników bakterii tlenowych. Owoce zawierają dużo powietrza, które uchodząc w czasie pasteryzacji może skutkować zbyt małym podciśnieniem.

I po odpowietrzaniu dżem gotowy :)

sobota, 29 sierpnia 2015

Pin up torba

Torba typu "dziadówka". Nic nie mam do toreb eko, płóciennych jak je tam zwał ;) Po prostu kiedyś nazwałam tak płócienną torbę mojego taty, która nie była zbyt piękna, ponieważ lekko się rozrywała i była poplamiona. Ogólnie torby eko na pewien czas popadły w niełaskę, ponieważ kojarzyły się z modą na dziadka i babcię. Dziś są bardzo modne. Tym razem postanowiłam zaryzykować i zrobić decoupage na materiale. Metodą prób i błędów wyszło :)





wtorek, 25 sierpnia 2015

Piwny kufer


Każde wypite piwo to nie tylko zastrzyk chmielu i alkoholu, ale swoiste wspomnienia. W końcu piwo pijemy w różnych miejscach, z przyjaciółmi lub rodziną oraz  w trakcie rożnych okazji. Samo piwo ma też znaczenie w moim życiu, ponieważ do jego produkcji niezbędne są drożdże, które jako mikroorganizmy mieszczą się w zakresie mojej przyszłej pracy zawodowej. Proces produkcji piwa był także jednym z zagadnień, które musiałam opracować do obrony pracy licencjackiej. Do takiego pomysłu zbierałam się już od dawna. Oprócz skrzyni do realizacji potrzebowałam kleju, lakieru oraz dużo "okazji". Naklejki zbierałam jakoś od maja, może kwietnia. Bardzo dużo otrzymałam od znajomych, a część przywiozłam z wakacji. Kilka udało mi się odmoczyć w szczecińskim Irish Pub Dublin, gdzie na chwilę zostałam mianowana narzeczoną znajomego, który tam pracuje :P Każda naklejka to także wizytówka tego jaki gust piwny ma osoba, która mi ją dała. Są tu piwa owocowe, lagery, pilznery oraz portery.














Wśród wykorzystanych naklejek są między innymi:
piwa z Browaru w Namysłowie (Perła) i w Bojanowie (Toporek, Strażackie, Kokosowe, Czarne, Somero) , piwa z grupy Carlsberg Polska (Bosman full, Bosman Niefiltrowany, Kasztelan, Harnaś), Browaru Regionalnego Wąsosz, Browaru w Połczynie Zdrój, Browaru w Radomiu (Biały kot), Grupy Żywiec (Warka, Żywiec), Kompani Piwowarskiej (Wojak, Tyskie, Lech Diesel), Browar Cronelius, Browary Witnica (Wyspiarskie, Lubuskie, Świnoujskie), Browar Fortuna (wiśniowe, śliwkowe, mirabelkowe, Komes, Miłosław), Browar Zodiak (Some like it hot czyli "Pół żartem, pół serio"), Łomża, Browary Jagiełło (Magnus), Browar w Piotrkowie Trybunalskim (Valkiria, Kristal Weizen, Rubi lager), Van Pur, Browar Kormoran (Wiśnia w Piwie) oraz piwo warzone tylko w Szczecinie w Browarze Stara Komenda (APA) itd. Z zagranicznych: Berliner Kindl (Niemcy), Störtebeker (nazwane na cześć znanego pirata, Niemcy),Zwerger export (Niemcy), Kilkenny (Irlandia), Tsingtao 青島啤酒 (Chiny), Flensburger Brauerei(Niemcy), Oettinger (Niemcy), Gessner (Niemcy), Guinness (Irlandia), Złoty Bażant (Czechy), Redd's (RPA), Primator (Czechy), Rostocker, Pivo Pardal (Czechy), Svijany (Czechy), Kirsch porter (Niemcy), Rohozec (Czechy), Ruddles county (Wielka Brytania), Breznak (Czechy), Kozel (Czechy), Dubel (Belgia) Schofferhofer (Niemcy).




DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM, KTÓRZY POMOGLI MI REALIZACJI!! To pierwszy, ale nie ostatni taki kufer :)
     

piątek, 31 lipca 2015

Jak odczarować naleśniki?

Czemu odczarować? Osobiście średnio lubię naleśniki na słodko, bo to tak nie wiadomo czy to obiad czy deser. Tak samo nie rozumiem wysokich cen za naleśniki w kawiarniach i restauracjach. Jak to się stało, że nauczyłam się je robić będąc zdeklarowaną "niegotującą"? Otóż tu mamy wpływ dwóch sprzeczności w moim życiu. Otóż nie lubiąc słodkich naleśników pewnego dnia jak na złość postanowiłam takie coś zjeść na obiad. Ruszyłam do sklepu X i moim oczom ukazało się jedynie popleśniałe coś. Złość mnie ogarnęła a zarazem do głowy przyszła jedna myśl. "To chyba nie może być takie trudne do zrobienia" Dziś na obiad zrobiłam naleśniki, ale nie słodkie tylko takie bardziej obiadowe.

Lista zakupów:
1 papryka
1 pierś z kurczaka
4-5 pieczarek
1 cebula
butelka mleka
jajka
mąka
olej
tarty ser

Przyprawy:
curry
słodka/ostra papryka
oregano
sos sojowy

dodatki losowe :)
zostało mi trochę pomidorów suszonych w słoiku i wykorzystałam olej z zalewy z pestkami z dyni

Najpierw robimy kurczaka! Tak jak szła kiedyś jedna piosenka "druga zwrotka, bo zawsze chciałem zacząć od środka". Pierś kroimy w drobne kawałki. Do miski i zalewamy olejem oraz posypujemy w takich proporcjach: 2 łyżeczki curry : 1 łyżeczki papryki : 1 łyżeczka oregano. Mieszamy wszystko i zostawiamy na trochę.
Najpierw smażymy kurczaka bez tłuszczu ze względu na dodany wcześniej olej i teflon na patelni:P potem jak mięso troszkę się przysmaży dodajemy olej z pomidorów i pokrojone drobno pieczarki, paprykę i cebule (ale nie całą!!). Całość smażymy podlewając sosem sojowym. Jednak nie można go dodać za dużo bo jest dość słony. Gdy kurczak usmaży się to mamy już gotowy środek i nadchodzi czas na ciasto :)

Cóż co do ciasta na pewno tu "wytrawne" kucharki będą miały miliony zastrzeżeń, ale ja mam swoją prostą metodę z której wychodzi 6 cieniutki naleśników.

Proporcje są dość proste, bo idą zgodnie z zasadą 1:1:2 + / -
Do dużej miski wsypujemy szklankę mąki, szklankę mleka i dwa jajka. Plus minus tyczy się mąki i mleka, ponieważ możemy zagęszczać lub rozrzedzać ciasto. Do smażenia mam specjalną patelnię do naleśników, więc nie używam tłuszczu. Zabawa jest jedynie przy obracaniu ciasta, ale to można wyćwiczyć. 
Po wysmażeniu naleśników pozostaje nałożyć farsz do środka i posypać je po wierzchu tartym serem i zjeść.
Taki prosty i szybki przepis dla wszystkich "niegotujących", ale "jedzących" :)