Pokazywanie postów oznaczonych etykietą urban exploration. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą urban exploration. Pokaż wszystkie posty

piątek, 21 sierpnia 2015

Opuszczona baza Rosjan

W sumie budynek nie tak dawno opuszczony, bo około 22 lata temu, ale w kategorii miejsc, które odwiedzałam można go oznaczyć jako pusty od lat. W 1993 roku Armia Czerwona ostatecznie wyprowadziła się z tego terenu. Podobno zostawili mnóstwo urządzeń, na youtube krążą filmik jak teren wyglądał zaraz po opuszczeniu. W tej chwili teren jest rewitalizowany, ponieważ powstaje tu kolejny etap przystani jachtowej. Jak tam trafiłam? Nie byłam przygotowana na żadną wyprawę. Ot po prostu zauwazyłam kawałek jakiejś starej zabudowy do tego wieża, którą zawsze myliłam z latarnią morską. Właśnie wieża jest tu punktem głównym. Powstała w roku 1898 i byłam wieżą ciśnień. Została uszkodzona w 1945 w czasie nalotu aliantów. Potem Rosjanie używali jej jako punktu obserwacyjnego. Jest cała popękana i nie da się wejść do środka.














Według wikipedi w Świnoujściu Rosjanie posiadali:
  • 24. Brygada Kutrów Rakietowo Torpedowych Floty Bałtyckiej
  • 34. Brygada Kutrów Torpedowych
  • Poduszkowce desantowe (stacjonowały czasowo, jaka jednostka)
  • port wojenny
  • 11. (??? liczba kwestionowana) basenów portowych
  • bazy składy, stacje paliw
  • osiedle mieszkaniowe dla wojska, znajdowało się tam kino, sklepy.
Do tego szpital, który jest obecnie opuszczony. Krążą legendy miejskie, ze to miejsce jest nawiedzone. 

piątek, 3 kwietnia 2015

Szczecin Łękno

Opuszczone, opuszczone, zapomniane, zapomniane !! Takie lubię :D Odkryłam to miejsce w 2014 roku w czasie Juwenaliów, kiedy to droga przez stację Szczecin Łękno miała być skrótem do akademika. Nie szłam oczywiście tamtędy sama. W teorii to ustronne miejsce, w praktyce w czasie Juwenaliów był to "klub after Juwe". Łękno to taka mała dzielnica pomiędzy Niebuszewem a Pogodnem. Kiedyś Westend przepełniona willami, były tam duże fabryki oraz stacja kolejowa. Teraz jest tam stadion, Lodogryf i tor motocrossowy. Moją uwagę jednak skupiła stacja. Magiczna opuszczona w środku miasta. Jest tam mały dworzec i dwa perony. Westend powstało w roku 1871. Powstające tam domy miały być przeznaczone pod wynajem dla pracowników fabryk. Z czasem stała się potęgą, ponieważ niedaleko powstał szpital oraz rozpoczęto ( i nigdy nie zakończono) budowę największego w ówczesnej Europie stadionu na 100 tys. osób. Dziś Szczecin Łękno ma swoją własną radę mieszkańców. W sąsiedztwie mój wydział i jest najlepszym skrótem ze stadionu do akademika. Z tego co słyszłam spieszmy się na pustostan, bo w planach jest rewitalizacja dworca. Póki co mały budynek jest domem mieszkalnym, a po torach jeżdżą pociągi w stronę Niebuszewa i Gumienców. Na terenie dzielnicy znajduje się także park Kasprowicza i Rusałka czyli nie jest to jakieś odludzie, ale wieczorami nabiera kliamtu grozy. :)



wtorek, 23 września 2014

Opuszczony kościół

Dawno nie było nic z urbexu, bo nie było ku temu okazji. Teraz zatem prezentuję magiczne miejsce ukryte w województwie lubuskim.
 Daleko w Podgórzycach jest sobie pewien samotny kościółek. jest w stylu romańskim, a dzwonem można zadzwonić na szczęście ;)











niedziela, 14 lipca 2013

Muzyka z ulicy!

Chodząc ulicami zawsze oglądam wszystkie vlepki, a te słabiej przylepione zabieram do domu ;) Dla mnie to nie wandalizm, a czasem forma reklamy. Ty razem udało mi się nazbierać vlepki ściśle powiązane z muzyką. Dalej jestem zafascynowana "keep_calm generatorem", więc znowu takie dzieło pojawia się na moim blogu :) Obrazek w tle to malunek, który kiedyś ustrzeliłam na jednym pustostanie. Zachowajmy spokój i zajmij się sztuką uliczną ;)




Na początek bardzo intrygująca vlepka z hasłem" Fabula Rasa". Czym jest "Fabula Rasa"? Jest to szkic literacki Edwarda Stachury w powstały w 1979roku w Olsztynie. Idąc tropem vlepki natrafiamy na informacje o zespole, który właśnie za patrona obrał sobie tego niepokornego poetę. Na stronie czytamy, że chodzi im o pokazanie nowych nieco mrocznych interpretacji muzycznych znanych wierszy Stachury. Już jeden zespół się tym zajmował, SDM, niektóre piosenki bardzo lubię, inne będą mi puszczać w piekle za karę. Fabula Rasa ma już za sobą jedną EPkę, a na stronie możemy zobaczyc nawet jeden teledysk. Dość mroczny klimat, ale mi osobiście przypadła do gustu ich wersja Stachury. http://www.fabularasa.pl/   
Fabula Rasa - Jest już za późno, nie jest za późno 
Polecam :)



Kolejna vlepka to znowu projekt z dość mroczną muzyką . Black Water Panic Project  na ich temat internet mało mówi. Troche ich vlepek znalazłam na mieście, teksty pisane są po angielsku, ale jest klika po polsku, przypominają w brzmieniu mieszankę Rammstein , The Prodigy, a z kierunku grania trochę industrial. Bardzo niecodzienna muzyka, ale bardzo dopracowana i wprowadzająca w ciekawy klimat. Wydali jedno demo, bardzo mało piszą o sobie , nawet nie wiadomo skąd pochodzą, mi udało się ustalić , że to zielonogórzanie. Chyba właśnie w tym jest cała magia, że by ich znaleźć trzeba najpierw rozejrzeć sie wokół i po vlepce dojść do muzyki. klik  Polecam!

Kolejni twórcy to chyba znany wszystkim O.N.L czyli Odkrywcy Nieodkrytych Lądów. Zespół , który nagle zniknął, ponieważ został okradziony. Pamiętam ich jeszcze z bardzo zamierzchłych czasów, debiutowali jak ja byłam w podstawówce czyli w 2002 roku. Grają muzykę z goła odmienną od moich poprzednich bohaterów, bo bardzo pozytywną. Tak w duchu ucieszyłam się trochę jak zobaczyłam ich vlepkę, bo zaraz przypomniały mi sie dawne plakaty na mieście. To typowo Zielonogórski zespół i dość znany w mieście.

Ostatnie co znalazłam to może nie dokładnie muzyczna vlepka, a część wielkiej akcji. Na początek zadajmy sobie pytanie co tak na prawdę znaczy "gay" po angielsku. Każdy kto pomyślał gej wyjdzie , bo nie ma racji ;) To tylko taki mały zabieg słowny, bo "gay" nie oznacza tylko homoseksualnego mężczyzny, ale ma też drugie znaczenie, a mianowicie barwny, zabawny, kolorowy. To taki zabieg słowny, który ma wzbudzić nasze zainteresowanie właśnie w taki celu są coraz częściej rozklejane vlepki informujące nas, że "Hip hop is gay" trafiłam nawet na takie ogromne graffiti. Jak udało mi ustalić jest to kampania LGBT namawiająca do tolerancji homoseksualizmu także w świecie hip hopu, który nie zawsze bywa tolerancyjny słynie z ostrych disów i tego, że jest raczej zdominowany przez silnych facetów. Co prawda sam Snoop Dog mówi, że o ile jest tolerancyjny dla takich mniejszości, o tyle nie widzi by w świecie hip hopu znaleźli swoje miejsce i stali się bardziej akceptowani przez resztę artystów. Sam queer hip hop, bo tak można nazwać ten gatunek jest dość mało znany w Polsce, sam queer to dość ekscentryczna rzecz dla Polaków. Nie wiem czy radio open.fm jeszcze oferuje możliwość słuchania stacji queer. Moje zdziwienie było dość duże, gdy zauważyłam, że te hasła dotarły do Zielonej Góry, bo nie są one zbyt popularne w mediach. Do tego parę miesięcy temu w jednym z pustostanów znalazłam świeżutko wymalowane hasło akcji.

sobota, 6 lipca 2013

"Ołowiany świt"- recenzja

źródło: ksiazki.okazje.info.pl
Mam już takie nietypowe hobby jakim jest urbex i tego nie zmienię. W czasie zakupów , a dokładnie mojej wyprawy po kolejny tom czytadła z serii o rodzinie Dollangangerów, którego finalnie nie kupiłam, wpadła mi w ręce książka z kusząca okładką z człowiekiem w masce przeciw gazowej. Od jakiegoś czasu pasjonuje mnie wszystko co jest związane z reaktorem numer 4 i zoną , więc stwierdziłam , że wchodzę w to i kupuję! 
Tak, stało się, jak to określa autor weszłam razem z nim w Zonę, gdzie jak potem dodaje wszyscy już jesteśmy. Akcja powieści rozgrywa się w trzech obszarach na "pograniczu" , epizodycznie na "dużej ziemi" i najbrutalniejsze, najważniejsze i najostrzejsze fragmenty w samej Zonie. Akcja nie jest rozplanowana jak w typowym opowiadaniu SF o tej tematyce, bo jak da się zauważyć autor pomija Prypeć i Czarnobyl, mówi się o nich tylko epizodycznie. 
Głównym bohaterem jest Michał, Misza, który nosi przydomek Miś. O samym "Misiu" wiemy dość nie wiele, jest polskim stalkerem. W trakcie książki tylko epizodycznie wspomina o swojej przeszłości, że nic mu nie brakowało, czasami mówi coś na temat swoich wschodnich korzeni i tylko tyle. Podobno poczuł "zew zony" i dlatego zdecydował się przystać do stalkerów. Wraz z kolegami przemierza zonę w poszukiwaniu "artefaktów" i próbuje utrzymać się w ciężkich warunkach. Po drodze spotyka wiele przeszkód w postaci anomalii i mutantów. Czas powieści to rok 2013, czytam , że po katastrofie z roku 1986, miały miejsce tu jeszcze dwie "emisje", terenem interesowało się wojsko i wykonywało tam różnorakie tajne badania , jednak  nikt podobno nie przetrwał ostatniej katastrofy z roku 2006, która zrodziła jeszcze więcej mutantów i anomalii. Miś w trakcie swojej walki o byt trafia na ślad i próbuje odkryć nad czym pracowano w Zonie

Fikcja naukowa tak określa się tego typu opowieści. Całość jest bardzo rozbudowana, autor stworzył nowy świat na kanwie powieści braci Arkadija i Borisa Strugackich "Piknik na skraju drogi", serii gier komputerowych i naszych wyobrażeń o tym jak wielkie spustoszenie mogą siać katastrofy nuklearne. Autor sprawnie nakreślił losy postaci i wykreował całkiem odmienną rzeczywistość. Poznajemy grupę bezimiennych stalkerów, każdy z nich ma jakąś tajemnicę i jest poniekąd swoistą zagadką dla czytelnika. Wśród nich są zarówno wojownicy jak i typowi złodzieje, w ich obozowisku w Jołczy panuje swoista hierarchia. Za jej nie przestrzeganie można nabawić się kłopotów. Sama Zona obfituje także w nieprzychylnych im ludzi i stworzenia. 
Książka pisana jest w narracji pierwszoosobowej , więc mamy wrażenie, ze podróżujemy po Zonie razem z Misiem i razem z nim musimy walczyć o nasz byt. Emocje są tak dawkowane, że kiedy tylko poczujemy chwilę wytchnienia zza rogu atakuje nas jakiś mutant. Godna uwagi jest dbałość o detale przy opisach, każdy kto choć raz był na eksploracji jakiegoś pustostanu doceni fragmenty opisujące stopień zepsucia budynków. Opisy ubarwiają akcję, ale nie męczą czytelnika, czasami są wręcz przerażające przez swoją selektywną dokładność. 
Gdyby odrzucić wszystkie motywy typowe dla gatunku SF moglibyśmy powiedzieć, że jest to powieść o człowieku, który przez wędrówkę przełamuje granice własnej słabości i poznaje siebie, bo nawet sam autor w filmikach promocyjnych do książki podkreśla, że żyjesz tylko w tedy , gdy jesteś sam i czujesz świat , a nie jesteś częścią tłumu. Miś ma nie jasną historię, potem pojawiają się u niego luki w pamięci i koszmary, które mogą być furtką do kolejnej części. Miś jest postacią zmienną z jednej strony brutalnie zabija chłopaka , który chce zostać jak on stalkerem, z drugiej oszczędza dziewczynę spotkaną po drodze. Jest w Zonie 3 lata i nazywa ją swoją kochanką. To dość nietypowy bohater nie jednoznacznie zepsuty, ale też nie nazwali byśmy go człowiekiem krystalicznym, do tego jest samotnikiem. 
Cała książka jest dość nietypowa , można ją czytać na kilku płaszczyznach. Z jednej strony to opowieść o stalkerach, historia SF pełna potworów i anomalii. Może to też być ciekawa lektura dla fanów urbexu i pustostanów. Z drugiej zaś jest to opowieść o szukaniu siebie w niesprzyjających warunkach i walce z własnym strachem oraz walce o siebie, a przy okazji o tym jak człowiek może dawać sobie radę w tedy, gdy jest całkiem sam i zdany na siebie. Książkę czytało mi się bardzo dobrze, jest momentami dziwaczna i nie prawdopodobna, ale jeżeli ktoś w SF, czyli gatunku, który w swojej nazwie ma słowo "fikcja" szuka prawdy jak by to rzekli starożytni jest "głupcem". Wielkim plusem ode mnie dla autora jest stworzenie nowych obszarów i miejsc, a nie bazowanie na scenach dobrze znanych wszystkim zainteresowanym Czarnobylem, czyli diabelskim młynem z Prypeci, starym szpitalem, malowaną chatą i basenem. Wreszcie w tym temacie ktoś postanowił pomyśleć, co może być dalej, nie tylko operowanie utartymi schematami. Wreszcie powiew świeżości i coś nowego. Zakończenie jest zaskakujące, bo nie wiemy co dalej z Misiem, Zona to jego świat, co zrobi dalej? Czy odkryje nad czym dokładnie pracowało wojsko, co on ma z tym wspólnego i czemu poczuł "zew zony"? Może autor stworzy dla nas kolejne części. Na razie polecam "Ołowiany świt" i życzę "Dobrej Zony!" przyjaciele stalkerzy.

Tytuł: "Ołowiany świt" 
Autor: Michał Gołkowski
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok:2013
Miejsce: Lublin
Oprawa : miękka   
Ilość stron: 357
Cena: 34,90zł    

Na koniec polecam film w którym autor sam opowiada o swojej książce jeden z 6 wprowadzających nas w klimat i promujących książkę :)
TAJEMNICE ZONY #6 OŁOWIANY ŚWIT  
 

środa, 15 maja 2013

Pusta fabryka

Dla stalkera długi odpoczynek od zony to śmierć, według książki "Ołowiany świt", dla explorera długa przerwa też bywa męcząco niszcząca, ale o to był nowy pustostan, jeszcze niedawno działający praktycznie otwarty, opuszczony niedawno, ale chyba już na zawsze, teraz miejsce na graffiti. Zeschłe kwiaty, stare kalendarze, schematy do budowy mebli. Udało mi się zdobyć znak ostrzegawczy, który po wyczyszczeniu i drobnej kosmetyce dołączy do moich "artefaktów" i znowu w moim słowniku nawiązania do książki Michała Gołkowskiego, największa zabawa to zdobyć coś z takiego pustostanu, z resztą podobno według psychologów każdy z nas lubi czasem pobyć trochę poza prawem ;). Poza prawem spontanicznie wbiec gdzieś gdzie nie wolno i wbrew pozorom poczuć wolność i wiatr we włosach. Pustostan dosyć ciekawe są w nim porobione huśtawki i widać , ze odbywają się tam czasem małe "after party". Z zewnątrz budynek wygląda na dość niedawno opuszczony, pamiętam,że w zeszłym roku jeszcze nawet widziałam tam jakiś pracowników. Sama fabryka to Steinpol, produkujący meble, a adres to centrum miasta ulica Wiejska :)