Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sztuka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sztuka. Pokaż wszystkie posty

sobota, 20 sierpnia 2016

Weselne wesołe poduszki




Podobno wstępowanie w związek małżeński w miesiącu z literką „r” w nazwie gwarantuje szczęście i trwałość związku. Nie powstały jeszcze badania na ten temat, jednak trochę symboliki i przesądów nie zaszkodzi. 


Inna kwestia to prezent z tej okazji. W związku z tym iż otrzymałam zaproszenie na wesele (coś nie możliwego to już jesteśmy w tym wieku, że zaczynają się wesela, a nie ma już 18stek 0.0), a z przyczyn technicznych nie mogłam się pojawić, postanowiłam wykonać efektowny prezent za pomocą narzędzi, którymi operuję najsprawniej czyli pędzli. 

Słyszałam kiedyś opowieść o tym, że w pewnej rodzinie na każdym weselu ktoś obdarowywał młodych kompletem sześciu identycznych szklanek. Prezent nie był podpisany, więc zachodzono w głowę kto tak sztampowo podchodzi na zasadzie wesele=6 szklanek. Cóż szkoło zawsze się przyda, ale ja wolałabym być kiedyś kojarzona jako ta koleżanka/kuzynka/ciotka co zawsze daje piękne ręcznie malowane rzeczy niż standard np. 7 widelców ;) 

Dlaczego żuraw? Bo to japoński symbol wierności małżeńskiej i przeciwieństwo czapli, która „co obraz to ofiara”. Dwa jaśki z imionami na nową drogę życia, czy to nie dobry pomysł?  

                                                                                                                                                                             

czwartek, 24 marca 2016

Nowosci na ścianach

No to zaczęło się na pełnej, otóż nowy semestr i zajęcia od rana do nocy :P Na blogu nie było prawie nic i buba. Dużo się działo, byłam nawet w Warszawie, robię fotki polaroidem i mam kwiaty w pokoju :) Plac Zbawiciela do wymiany, bo tęczy nie ma :( Po pierwsze to mam polaroyida, właściwie to juz nie polaroid, a Fuji. jednak zasada ta sama :) Już wywaliłam 2 wkłady, tyle fotek :)








W Warszawie nie zrobiłam za duzo fotke, ponieważ byłam tak jakby służbowo. Aktualnie promuje program "grasz o staż 2016", czyli przyjemne z pożytecznym. Ogólnie mam fotkę Pałacu Kultury i Nauki. Duży okazały budynek, który nie jest przereklamowany, a  "niedoreklamowany". Ogólnie miasto ładne, wcale nie takie zatłoczone i jak to mówią "bezduszne". Wpadłam do Wawy na szybko, bo inaczej tego nie można określić. Wbiegłam do tramwaju i Wawa jak z obrazka, bo w tramwaju gość z "harmoszką" grał "siekiera motyka". Przejechałam się także metrem i z tobołkami wpadłam na dworzec. Nie pogadałam sobie zbytnio z "tubylcami", ponieważ zawsze jak pytałam o drogę to o zgrozo trafiałam na obcokrajowców.  Jednak kawałki sztuki ulicznej złapałam :)

Nowości uliczne pojawiły się także na ulicach Szczecina :) https://www.facebook.com/keep.street.art/







niedziela, 21 grudnia 2014

Największe zamówienie i koszulki osobiste :)

Każdy ma jakiś pseudonim, albo identyfikuje się z jakimś zwierzątkiem. Jako stacja koszulka wychodzę temu na przeciw i tym razem, a dokładniej w tym roku chce cieszyć świat osobistymi koszulkami, które mówią coś o osobach, które je noszą ;)

Wreszcie skończyłam jedno z największych swoich zamówień! Dostałam wyzwanie na 5 koszulek, bardzo osobistych, ponieważ odnoszą się one do pseudonimów. Mamy tu kangura i smoka oraz mamę kangurzycę. Przy moim trybie życia przy moim trybie życia ciężko jest zrealizować spore zamówienie, które na dodatek musi byc bardzo dokładnie wymalowane, ale udało się! Przedstawiam efekt mojej pracy. Czekam teraz tylko na informacje jak podobały sie koszulki, ponieważ jest to prezent świąteczny :) Co tydzień zasiadłam do pracy nad jedną z nich.






Na koszulce numer 1 mamy mamę kangurzycę z dzieckiem i małego smoka. Na dalszych koszulkach mamy dorosłego kangura i smoka, na jednych solo na drugich myślą o sobie. Odnosi się do pseudonimów :)

Drugie zamówienie, a właściwie prezent. Malunek również odnosi się do pseudonimów i tym razem musiałam się nauczyć rysować takiego małego hałaśliwego stwora :) Tak to jest jak chce się zabawić w kreatywnego Mikołaja ;)
 Ot taki mały cwany i dociekliwy chomiczek na polepszenie nastroju ;)

czwartek, 13 listopada 2014

To jest taki miś, to są nowe nowości

Nowe nowości, podoba mi się takie sformułowanie :) W związku z tym, że wrzucam tu posty dosć rzadko, jak dla mnie nawet za rzadko to moge podzielić świat na nowe nowości i stare nowości.
 Na początek ostanie zamówienia :) Jedna było dość proste do zrobienia, a drugie to wyzwanie, bo musiałam malowac na czarnej koszulce, a do tego mieszać kolory :) Są kalki w innym kolorze niż czarny, ale tym razem musiałam posłużyć się białą kredką. Lubie takie zamówienia, które są swoistymi wyzwaniami i choc zawsze się zarzekam, że już więcej nigdy nic nie pomaluję to w sumie lubię swoją firmę i swoją pracę. W 2015 w kwietniu będzie rok istnienia Stacji Koszulka :)

Ze starych nowości , to nie pochwaliłam się pierwszą w życiu poważną delegacją! Sama w ciemną noc wybrałam się do Łodzi, a dokładniej pod Łódź do Grotnik. Na szkolenie dotyczące projektu IAESTE Case Week. Szkolenia ,szkoleniami, ale ja poczyniłam pewne obserwacje.

1.W Łodzi każdy ma na sobie przynajmniej jedną oryginalną rzecz, czy to kolczyki czy torebkę

2.W Łodzi fabryka, przeplata się z biurowcami i Szczecinem Niebuszewo. Mimo iż lubię poznawać nowe miasta, to w momencie jak wylądowałam na peronie pierwszym na Dworcu Głównym w Szczecinie, mogłam odetchnąć.

3.Istnieją stacje o jakich fizjologa się nie śniło. Stacja "Zgierz Jaracza" pozostanie zawsze w moim sercu. To prawie jak zmierzch palacza, zmierzch tytana :D

4. W Łodzi jest jeszcze wiele miejsc w których na razie nie byłam i duuużo graffiti :D

5.Jak dla mnie Łódź i łódka i Szczecin nie mają nic ze sobą wspólnego  ;)
Stara nowość to kolejne fotki poczynione w Szczecinie w jeden ze słonecznych weekendów.



moja łódka już czeka :)



 A na koniec miś :)


niedziela, 7 września 2014

Uliczne połowy telefonem

 Bywa czasem tak, że nie mam ze sobą Nikonka. Z resztą 18-200 swoje waży i czasem boli mnie kręgosłup. Telefon wbrew pozorom nie służy tylko do fotografowania notatek;) Szczecin to nadal dla mnie pole do odkrywania nowej sztuki ulicznej :D Prezentuję tutaj wszystko co trafiłam od grudnia 2013 do sierpnia 2014. Jeżeli przymieram na blogu to zawsze szukajcie mnie na instagramie (klik do góry) 












sobota, 12 lipca 2014

Pierwszy wolny weekend ;)

To brzmi groteskowo, ale w te wakacje to mój pierwszy wolny weekend od praktyk.  Nie narzekam siedze sobie wygodnie. Mam dwa kotki pod opieką i mam ich czasem serdecznie dość. Nie chcę nigdy być starą panną z kotami i wszem i wobec ogłaszam wolę żyć z ludźmi niż tylko ze zwierzętami. Przez pierwsze 3 dni wstawałam o 4:30, bardzo dobra godzina już jasno a jeszcze czuję się jak bym żyła w nocy. Jeżdżąc tramwajem już dawno zauważyłam graffiti na mostach i dzis w ten wolny dzień postanowiłam sie tam wybrać. Miejsce genialne jak jedna wielka galeria :D. Do podobnego miejsca w ZG są zarzuty, że jest ono zaniedbane i graffiti powinno byc w lepszym punkcie. Nie, nie prosze państwa. Graffiti to nie sztuka do zamknięcia ją w galeriach. W Szczecinie w takim punkcie niedaleko jest fabryka czekolady, przedsiębiorstwo rybne czyli nic takiego "plastikowego", nie wyobrażam sobie graffiti w innym niż post industrialne miejscu.
Moje ukochane powiedzenie to "Piękne kobiety zostawmy mężczyzną bez wyobraźni", tak samo z pięknymi miejscami. Nie lubię sztucznych parków, alejek i tego typu tworów, bo dla mnie są takie mało miasteczkowe prawde mówiąc. Ludzie muszą sami wytworzyć kulturę bywania gdzieś. Wybrałam się tam trochę na sadzie why not. Trochę śmiesznie bo w sukience i koturnach, ale taki już mój styl ;P Ogólnie poznaje ostatnio lepiej Szczecin, bo np. wracając z praktyki idę pieszo w głąb Dąbia. Pod pewnymi względami Szczecin jest dla mnie idealnym miastem, bo jest w nim sporo graffiti, jest odorbine industrialny, a zarazem cały czas mamy ten klimat łódek i eleganckich motorówek i jachtów. W planach na kiedyś tam jest jeszcze odwiedzenie opuszczonych wagonów na dworcu Szczecin Podjuchy. W tej chwili jestem na etapie poznawania kultury graffiti i twórców w Szczecinie, bo tych z ZG już mam obadanych.    







Tradycyjnie zachęcam do śledzenia mnie na twitterze i instagramie :)

sobota, 19 kwietnia 2014

Koszulkowo

Jestem kobietą biznesu i mam własną firmę :D Wszyscy, którzy myśleli, że to znowu groźby na papierze rozczarują się. Powstają nowe prace i zamówienia. Ostatnio postanowiłam jednak coś zmienić i była to poważna zmiana nie taka jak wtedy, gdy zamiast 78 pojechałam 87, bo raz się żyje ;) Stworzyłam prosty regulamin i FAQ dotyczące moich koszulek dostępne na fan page https://www.facebook.com/stacja.koszulka



Ostatnio stworzyłam parę nowości. Jedna nawiązuje do klimatów fantasy i jest to wilk z Wiedźmina na zamówienie Leny.


Kolejna praca nie miała farta zbytniego na początku. Malowałam ją z bardzo małego obrazka, a zleceniodawca się wycofał, ale ma już nową właścicielkę :) Trochę się przy niej napracowałam, bo to niełatwy wzór i niełatwy materiał. Dmuchawiec symbolizuje lot i wolność.
"One o'clock, two o'clock, three o'clock, four o'clock chimes
Dandelions don't care about the time"
Dmuchawiec to temat jednej z piosenek The Rolling Stones
 Rolling Stones - Dandelion
 Ostatnia rzecz to lekko pin upowy projekt z buntowniczą panienką :) Inspirowany pocztówkami i wieloma motywami symbolizującymi ogłupianie przez telewizję.

Pierwszy plan obejmował jeszcze cytat z piosenki Rihanny, ale ograniczyłam trochę projekt.
Trochę nawiązuję do teledysku Green Day "Redunant".Styl pin up jest dlatego ciekawy, ponieważ jest dość prosty, a można go łatwo modyfikować i przerabiać, by stał się czasem bardziej ostry. Mam swoją ukochaną stronę Rebel Pin up, którą codziennie odwiedzam :)

Jak "zamieram" można śledzić moje życie "bez ostrzeżeń" na instagramie (link w zakładce)