students.pl |
Do zimnej, ale jakże klimatycznej Kopenhagi przybywa młoda psycholog Katrine Wraa. Ma zająć się pracą w oddziale zwalczającym przestępczość zorganizowaną. W tym czasie w Kopenhadze zostaje popełnione brutalne morderstwo. Katrine musi się zmierzyć nie tylko z wyzwaniem jakim jest powrót do jej drugiej ojczyzny (jest pół Angielką, pół Dunką) , ale także z demonami z przeszłości. Do tego sprawa nie okazuje się taka prosta jak się wydawało, mimo iż zbrodnia została popełniona w dobrej rodzinie na wierzch wychodzą różne rodzinne tajemnice, oprócz tego nie wszyscy policjanci są przekonani co do celowości pracy Katrine.
Bardzo dużym atutem jest zestawienie dwóch miejsc na początku powieści. Katrine wraca z gorącego Egiptu do zimnej Danii. Zamieszkuje w swoim rodzinnym domu, który pełen jest wspomnień. W trakcie czytania poznajemy przeszłość głównej bohaterki. Cały czas żyje ze świadomością, że to przez nią jej chłopak popełnił samobójstwo. To zestawienie sprawia , że już na początku powieści odczuwamy wewnętrzne zimno, a nawet lekki smutek. Na drugim biegunie mamy policjanta Jensa, który współpracuje z Katrine. On również nie jest szczególnie szczęśliwym człowiekiem. Bohaterowie są bardzo dobrze przedstawieni i dobrani. Zimno w powieści i w sensie dosłownym i przenośnym odczuwamy w momencie poznania rodziny ofiary, w której na pierwszym miejscu jest kariera, a na drugim życie rodzinne.
Akcja przerywana jest fragmentami pisanymi kursywą, które przedstawiają życie pewnej dziewczynki, która najpierw jest źle traktowana przez matkę, a potem sama zaczyna zbaczać z prawej ścieżki. Na początku nie wiemy kim jest owa bohaterka, należy doczekać do końca, by o tak niecny życiorys posądzić jedną z najspokojniejszych bohaterek. Jest to świetne urozmaicenie, bo z chęcią śledzimy najpierw losy niekochanego dziecka, potem zepsutej dziewczynki, a na końcu wytrawnej morderczyni. Nie należy pomijać tych fragmentów.
Powieść pisana jest przez duet zarówno zawodowy jak i życiowy czyli Jeanette Øbro Gerlow i Ole Tornbjerg. Jako czytelniczka nie wyczułam tego, że książka jest pisana przez dwie osoby, ponieważ jest bardzo spójna pod względem treści, języka i stylu. Językowo jest w porządku, nie jesteśmy zasypywani powtórzeniami, ani też zbyt fachowym językiem. Autorzy skupili się bardziej na warstwie psychologicznej niż na technice pracy policji , co sprawia, ze jest łatwa w odbiorze. Ze strony technicznej warto zaznaczyć , że książka nie jest podzielona na klasyczne rozdziały, ale na mniejsze odcinki.
Wielkim plusem jest niezwykła klimatyczność powieści uzyskana zarówno przez opisy jak i przez dialogi. Opisy nie męczą czytelnika, są bardzo konkretne. Ciekawym pomysłem jest zestawienie w powieści rożnych stanów społecznych. Książka pokazuje nam co może motywować człowieka do zbrodni. Nie jest to motyw pieniężny, ale prawdziwe cierpienie. Książka momentami jest przygnębiająca i zimna, ale to jest raczej plusem, bo nie wyobrażam sobie by kryminał i to jeszcze skandynawski miał być „milusi". W książce między wierszami przedstawiane są realia dzisiejszej Danii, dowiadujemy się, że jest to drogi kraj, ale także multikulturowy. Gówna bohaterka jest pól Dunką pół Angielką, a jej partner z pracy ma córkę z Francuzką. Motyw ten jest także bardzo wyraźny gdy poznajemy podejrzanego o zbrodnię imigranta i jego historie w której to Dania miała być rajem i szansą na lepsze życie.
Bardzo zaskakujące jest zakończenie, przez pół książki jesteśmy przekonani, że sprawca jest znany i tylko czekamy aż będzie można go przesłuchać, potem przez moment mamy wątpliwości, ale sprawca to osoba, która nawet z opisu jest anielsko piękna, wykonuje jeden z najpiękniejszych zawodów na świecie i jest osobą, której chętnie byśmy zaufali. Podoba mi się pomysł, by właśnie taki był sprawca, to czyni książkę nieprzewidywalną. Cała konwencja opisania zbrodni, która dzieje się w środowisku osób o nieskalanej opinii i w kraju, gdzie morderstwa to rzadkość , a ludziom żyje się najlepiej w Europie. Głównym motywem w powieści jest woda, pojawia się ona na początku we wspomnieniach matki dziewczynki, która poznajemy we wplatanych fragmentach. Katrine uczy się nurkować, na początku książki się tego boi, na końcu w epilogu pierwszy raz robi to bez strachu. Woda także zabiera jej ukochanego. Czasami jakiś trop jest w tytle książki, ale autor o nim zapomina, tu nic nie jest bez celowe, duet z Danii bardzo dokładnie zaplanował swoją powieść. Naprawdę warto sięgnąć po tą książkę, jednak warto przykryć się kocem bo to podróż w mroczne i zimne zakątki zarówno Europy jak i duszy człowieka. Polecam.
Tytuł "Krzyk pod wodą" (Skrig under vand)
Autorzy: Jeanette Øbro Gerlow i Ole Tornbjerg
Wydawnictwo: nsignis
Ilość stron: 406
Rok wydania: 2012
Przekład: Justyna Haber
Cena: 34,99zł .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz