czwartek, 2 kwietnia 2015

Pin up me

A marca nie było, bo się go wycięło z życia i buuu. Nie no marzec był i szybko przeleciał. Dość pracowicie, bo na pisaniu licencjatu (3 rozdział prawie na finiszu :D ), pracy nad CaseWeek'em jak wyjdzie będę szczęśliwa i innych #very_important. W marcu udało mi się nawet trafić do radia RMF Maxxx  Szczecin i pierwszy raz w życiu pisać CV po angielsku. Zamknęła i zasłoniłam okna, wyciszyłam radio podgłośniłam nerwy. Tak na różnych działaniach "zgubiłam marzec" jak śpiewa Kasia Nosowska. Przyszedł 1 kwietnia i trzeba znowu czymś świat zszokować. Na moje zapowiedzi bycia blondie nikt już nie reaguję, bo zapowiadam i zapowiadam a dalej ciemna jak tabaka w rogu. To może dziara? Trzeb było isc za ciosem i wytatuować sobie rękaw. Taki rasowy! Na facebook'u oznaczyłam nawet, że owy rękaw powstał w studiu tatuażu Viking w Zielonej Górze, no i oznaczyłam także "sponsorkę" rękawka, bo taka inwestycja od 500zł w górę. Z czego za 500 zł można mieć gołą panią rysowana ręką 5 latka z początkami drgawek.
Rozgorzały komentarze, ehhh gdybyście prawdę znali...
Dziary powstały w Koszalinie i kosztowały.... 20zł za dwa rękawy. W sumie zawsze chciałam miec tatuaż, ale troszkę bardziej dyskretny. Kupiłam te rękawy do sesji w stylu rebel pin up, ale domysły z okazji 1.04 bezcenne :D Do fotek skłoniły mnie także nowe vlepki IAESTE promujące praktyki zagraniczne. Lubie swoje życie "marnować" na takie organizacje i tak czasem wychodzi, że przy tej pracy ucieka mi czas, ale zawsze produktywnie ;)



  

1 komentarz: