niedziela, 25 sierpnia 2013

Rock Nocą i TSA

Festiwal Rock Nocą powoli staje się jedną z wizytówek Zielonej Góry. Na początku większość osób kojarzyła tylko finał jako jako jednodniowy koncert na rynku. Wcześniej odbywały się eliminacje, które mgliście i mało kto kojarzył, a gwiazdy wieczoru jakoś nie przyciągały zbyt szerokiej publiczności mimo iż byli to między innymi Farben Lehre czy Jelonek. Z czasem stwierdzam, ze festiwal się rozwija, w tym roku wprowadzono symboliczną opłatę 5zł by podnieść poziom bezpieczeństwa na imprezie. Jakoś przez tą kwotę nie zubożałam.
Dzień wczesniej gwiazdą wieczoru było KSU, które posłucham ok, ale mnie nie porusza jakoś specjalnie. Na drugi dzień TSA. Ten zespół już bardziej przypada mi do gustu.
Marek Piekarczyk
Legenda hard rocka założona w 1979 roku. Z czym mi się kojarzy ten zespół ? Zawsze z nocą. Czemu? Nie tylko przez mroczny klimat, ale też dlatego, ze kiedyś w czasie nocy filmowej w szkole dostałam od kolegi tabulaturę z rozpisanym wstępem do ich piosenki "51", to zawsze jest hit wśród początkujących gitarzystów , bo jest dość efektowny i w miarę łatwy do pojęcia. Jak oceniam całość koncertu? Sama atmosfera czyli rynek zielonogórski, który niestety czasem wieje nudą , bo jest pusty w nocy, robi wrażenie do tego fakt, że jest to część większego festiwalu. Panowie nie są najmłodsi, bo to jeden z nielicznych zespołów, który gra do dziś w pełnym składzie. Nie mają młodej "maskotki" dla fanek, która ma odwrócić uwagę od piwnych brzuchów i dość słabej kondycji. Andrzej Nowak i Marek Piekarczyk sami zabawiają publiczność. Skaczą , biegają i ogarniają całą scenę.    
Andrzej Nowak face to face ;)
Udało mi się zająć miejsce przy samiuteńkiej scenie i pooglądać zarówno sprzęt jak i zarówno kondycję muzyków. Stałam na tyle blisko, że gdy Andrzej Nowak wystrzelił ze sceny i zaczął biegać przy barierkach mogłam go nawet potargać za czuprynę. Podobał mi się tekst wygłoszony przez Marka Piekarczyka przed zagraniem "Alien", że jest to piosenka dla fanów, bo bez nich nie było by zespołu i to dla nich warto grać. Ogółem cały koncert dało się wyczuć ,że to muzycy są dla nas publiczności i nie ma różnicy czy to koncert za 5zł, czy w Sali Kongresowej za 100zł. To godne pochwały, bo jeszcze nadal istnieje moda "gwiazdorzenia". Co niestety dalej jest bardzo modne.
Stefan Machel natchniony ;)
Podobało mi się także, to że sam zespół nawiązywał kontakt z publicznością  i panował nad nią chociażby zabraniając wrzucania ludzi za barierki na takich koncertach nauczeni doświadczeniami z Rap Gra możemy się domyśleć , że na tak dużym koncercie bardzo łatwo jest podburzać tłum. Sam koncert trwał dość długo , bo ponad półtorej godziny, czyli nie było zasady tani koncert = krótki koncert. Na bis, oczywiście zagrali "Trzy zapałki", bez tego koncertu by nie było ;) Uwielbiam stać przy scenie, bo w tedy nie tylko lepiej słyszę i odbieram koncert , ale także mogę pooglądać sprzęt a szczególnie instrumenty, a te robią na mnie wielkie wrażenie. Ogółem uważam koncert za udany, bo TSA nie zawiodło i pokazało , że Heavy Metal Świat  dalej trwa.
Na pamiątkę fotka z instagrama z opaską pozwalającą chodzić po terenie festiwalu ;)Przy okazji tej imprezy znowu się dowiedziałam, że ze mnie dzieciak, bo tradycyjnie mnie pytają o dowód, ale ja się urodziłam na początku lat 90'! Mam dwie dziesiątki na karku :P Zdjęcia "zdziełano" małą cyfrówką ;)
TSA - 51
TSA - Trzy zapałki
TSA List
TSA - Alien

2 komentarze:

  1. 5 zł to nie majątek, a jak widzą szersza publiczność to chcą brać kasę i mieć zyyski ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No i co fajne są chłopaki z "mojej paki" , może to i starsi panowie ale jak widać ciągle w grze=))

    OdpowiedzUsuń