niedziela, 10 lipca 2011

Recenzja książki "Skamieniałość z chomika. Zrób to sam!"

Czy da się stworzyć książkę popularnonaukową, która może wciągnąć bardziej niż niejedna powieść? Mick O'Hare oferuje nam książkę naukową i zarazem ciekawą, dzięki której można zapragnąć bycia „szalonym naukowcem”.
Fizyka, biologia i chemia to dyscypliny naukowe, które wraz z matematyki tworzą poczet najbardziej znienawidzonych szkolnych przedmiotów. Czy można je pojąć bez wielu godzin spędzonych na nauce nudnych regułek i praw?

„To właśnie eksperymenty są siłą napędową nauki”, właśnie tym zdaniem zaczyna się „Skamieniałość z chomika”, teoria musi mieć poparcie w praktyce. Dom może posłużyć za laboratorium, a każdy z nas może być naukowcem. To właśnie w swojej książce, albo raczej podręczniku do ciekawej nauki próbuje nam pokazać autor. Mick O'Hare jest redaktorem naczelnym pisma NewScientist, które kojarzy się z "The Last Word" czyli rubryką w której to znajdują się rożne dziwne pytania nadesłane przez czytelników i próby odpowiedzi na nie. Właśnie w tu narodziło się część doświadczeń opisanych w książce.

Wszystkie przygotowane są tak by można było je zrobić samemu w domu. Cała książka podzielona jest na sześć części, które to wyznaczają nam gdzie w domu jakie prawo naukowe jest możliwe do sprawdzenia, lub co możemy tu zbadać, są to kuchnia, salon, gabinet, łazienka, warsztat i ogród. Czytając „Skamieniałość z chomika” możemy zauważyć, że większość chemicznych doświadczeń można zrobić w kuchni i salonie, a fizykę świetnie sprawdzimy w ogródku i warsztacie, łazienka to zaś mała pracownia biologiczna. Niektóre doświadczenia można wykonywać z dzieckiem, inne są przeznaczone wyłącznie dla dorosłych ( wszystkie alkoholowe z salonie). Wykonując doświadczenia nie potrzebujemy specjalnych odczynników czy sprzętu, problemy mogą być tylko przy doświadczeniach z alkoholami , bo tam trzeba już mieć dość bogaty barek. Nie które przykłady podane w książce są dość zaskakująco, bo kto wpadł by np. na pomysł, że w domu da się zrobić samemu plastyk, albo wyizolować próbkę własnego DNA. Czasami możemy się zdziwić, że zwykłe zjawisko jakim jest np. pienienie się piwa ma takie skomplikowane pochodzenie. Możemy się przekonać, że to nie złośliwość rzeczy martwych, a nauka czasem aż tak uprzykrza nam życie sprawiając, że np. próbując ostrożnie nalać mleka do szklanki oblewamy stół i podłogę.

Przeglądając „Skamieniałość z chomika” oprócz podziału na części zauważamy dość prostą konstrukcję każdego z doświadczeń. Za każdym razem jest jasno napisane co jest nam potrzebne, jakich efektów możemy się spodziewać i dlaczego wychodzą nam takie wyniki. Ciekawą sprawą są także przypisy od autora w których to poznajemy kulisy wykonywania doświadczenia oraz ciekawe informacje historyczne dotyczące np. odkrywcy danego prawa lub historii związanej z tym doświadczeniem. Czasem autor odsyła nas do stron internetowych, które mogą poszerzyć nasza wiedzę. Do niektórych badań dołączone są także ilustracje, ale opisy są na tyle jasne, że moglibyśmy się bez nich obyć.

Język jakim jest napisana książka to jedna z jej największych zalet. Wyjaśnienia zawierają terminologię naukową, ale odbiorca nie ma problemu z ich zrozumieniem. Jeżeli jest podana nazwa jakiegoś związku to autor wyjaśnia co to za związek, jakie ma działanie i co przypomina budowa jego cząsteczki. Opisy są tak skonstruowane, że uczeń może wykorzystać je w zadaniu domowym i nie zostanie posądzony o to, że nie rozumie tego co napisał. Jednym słowem czytając książkę nie potrzebujemy stosu encyklopedii i słowników. Ponadto autor nie stawia siebie jako absolutnej wyroczni, zakłada, że może się mylić. Zachęca nas to robienia tak zwanych prób kontrolnych (co może się stać jeżeli ich nie wykonamy możemy przeczytać już w pierwszym doświadczeniu) i sprawdzania, czy tak jest na pewno, czy to tylko przypadek. Mamy wrażenie, że autor tak samo jak my bawi się nauką.

Tytułowe doświadczenie czyli „Skamieniałość z chomika” znajduje się w dziale z eksperymentami do wykonania w ogrodzie. Autor od razu ostrzega nas, ze efekty nie pojawią się od razu. Dowcipnie informuje nas, że jeżeli tez chcemy być skamieniałościami to powinniśmy postąpić zgodnie z tą zasadą. W książce nie zabrakło także kultowych eksperymentów z jojo, z colą i mentosami (czy jest ktoś kto tego nie zna?) oraz tak zwanych „zielonych jajek”. Na końcu książki zamieszczono także bardzo przydatny indeks z nazwami, który pozwala wrócić do doświadczenia w którym znajduje się dany termin.

„Skamieniałość z chomika” to książka, która się nie nudzi. Czytając ją wiele razy ma się wrażenie, że o tym „truto” nam w szkole, ale gdyby ktoś to tak nam wyjaśnił i pokazał to lepiej by zapadło w pamięć. Zanim przeczytałam ta książkę poznałam inne tytuły z tej serii „Dlaczego pingwinom nie zamarzają stopy ?” i „Czy niedźwiedzie polarne czują się samotne”, więc byłam bardzo ciekawa, co tym razem autor przygotował. Nie zawiodłam się. „Skamieniałość z chomika” to książka zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych, jednak szczególnie polecam ta książkę jako lekturę na wakacje dla nauczycieli, niech przeczytają i zobaczą jak można ciekawiej zachęcić ludzi do wybierania nauk ścisłych jako swojej życiowej pasji.

Tytuł: „Skamieniałość z chomika. Zrób to sam”
Autor: Mick O'Hare
Wydawnictwo: Insignis
Przekład: Maria Brzozowska
Oprawa: Miękka
Ilość stron: 245

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz