piątek, 8 lipca 2011

Krypto komercja nadchodzi...

Na każdym kroku, w wielu sklepach, a czasem tam gdzie się tego nie spodziewamy uderza w nas ta okropna, znienawidzona komercha.

Czym jest komercha?

Komercja, to komercyjne, to kiepska komercha.” Takie słowa słyszymy na każdym kroku. Młodzi ludzie w pseudo raybanach plują na widok Dody i innych kolorowych artystek, ale czy sami nie są ofiarami tajemniczej komerchy? Komercja to jak czytamy w słowniku: „działalność nastawiona jedynie na osiągnięcie zysku; też: produkty takiej działalności „ Produkt takiej działalności, czyli np. piosenka, która właśnie leci w radiu. Tu pojawia się pierwsza nie jasność, przecież każdy człowiek pracuje by „mieć na chleb”, a artysta to tez człowiek, więc jego wytwór czyli np. Moja piosenka jest zrobiona dla pieniędzy, czyli jest komercyjna! Czy możemy więc w jednym rzędzie postawić Mandarynę, The Beatles i Kult? Przecież oni wszyscy muszą z czegoś żyć. Niestety nie każdy przyjmuje ten fakt do wiadomości i tak powstaje nam sprzeczność, która staje sie luką dla nowego zjawiska jakim jest „krypto komercja”.

Istnieje ktoś nie komercyjny?

Skoro wiemy już czym jest „komercja”, której się tak boimy, spróbujmy znaleźć artystę nie komercyjnego, który tworzy dla nas, a nie dla „mamony”. Większość zagranicznych artystów nie ma drugiego zawodu „na zaś”. Kiedyś istniał ktoś taki jak np. konferansjer czy zawodowa piosenkarka, to był ich zawód i za to „mieli michę”. Dziś zastąpili ich „ludzie od wszystkiego”. Co się stanie jeżeli kariera się skończy? Zapewne do drzwi zapuka komornik, a piękna willa pójdzie „pod młotek”. Dla nowej generacji artystów liczy się każdy grosz i jak najdłuższe bycie popularnym, więc jakim cudem mają nagle zapomnieć o widmie biedy na starość i pracować dla idei? Są komercjalni, tu wciskają nam ideały, a tu liczą wypłatę. Idźmy dalej, jeżeli już istnieje artysta z „Planem B” , to zawsze jest na tyle roztropny, że zdaje sobie sprawę z tego, że teraz jest jego pięć minut, zbiera pieniądze na dalsze życie. Nie może grać dla idei, bo jak śpiewał zespół Bulbulators „Ideały nie wystarczą, gdy się głodnym jest”. Wie, że np. z zawodu stolarza nie będzie mu się tak dobrze żyło, lepiej robić z siebie „obwoźne dziwactwo dla nastolatków”. Nie ma artystów ideowców, grających dla idei i „nie kumplujących się z tabloidami”. Czy ktoś dziś tworzy w ogóle sztukę dla sztuki?

Nowe zjawisko „krypto komercja”

Dziś każdy młody człowiek chce być Undergroundowym. Boi się komercji, boi się popkultury, szuka wyjątkowej muzyki w internecie. Czasem trafia na ludzi z pasją, którzy nagrywają w domowych studiach tak jak lubią i to co lubią, ale wśród nich są także oszuści. Krypto komercjalista krzyczy ze sceny do nastolatków o tym, że jest wyjątkowy, że gra dla idei, że jego muzyka wolna jest od super producentów i ekstra sztucznych ulepszaczy. Jednak w tym czasie pakuje im do siatek całe swoje dyskografia, które udają płyty winylowe, które udają , że ich okładki są wydrukowane na papierze ekologicznym, które w końcu udają , że nie są komercyjne. Młody człowiek wydaje na swojego „nowego true idola” coraz więcej pieniędzy. Po podsumowaniu wychodzi, że gdyby kupił jedną komercyjna płytę z puszkiem do komórki gratis zapłacił by mniej niż za tą „prawdziwa muzykę z plastykowej płyty”. Dziś nie ma już prawdziwych outsiderów, są tylko ci którzy kupili swój wizerunek. Wiele sieciówek oferuje przecież te jedyne i prawdziwe wytarte jeansy , koszule flanelowe, okulary Uli Brzyduli i inne gadżety, ale nie oferuje tego co mają w sobie ci prawdziwi outsiderzy. Dzięki takiemu zabiegowi mamy coraz więcej w społeczeństwie żywych kopii Krzysztofa Majchrzaka , który krytykuje reklamy i grających w nich aktorów, po czym sam chętnie reklamuje Piwo i pojawia się w brukowcach. Czy tego chcemy?


Czy coś jest jeszcze prawdziwe?

Nirvanę i Kurta Cobaina już sprzedaliśmy. Czy dziś 17 lat po jego śmierci życzyłby sobie trampek z fragmentami swojego dziennika, koszulek, długopisów, tysiąca plakatów, naklejek i innych gadżetów ze swoim wizerunkiem? Ponadto mnóstwo książek, publikacji i filmów o nim, o jego rodzinie ,o jego muzyce. Każda z tych publikacji jest bardzo droga, więc gdy zrobimy bilans to widać , że Kurta już sprzedaliśmy, a teraz zaczynamy sprzedawać Jacksona.
Ostatnio na rynku pojawili się nowi konsumenci jakimi są hipsterzy. Ludzie niezależni, noszący i słuchający to co lubią. Termin Hipster dalej nie ma konkretnej definicji, bo jedni nie zostawiają na nich suchej nitki inni podziwiają, że maja taki luźny stosunek do życia. Czy oni są sto procent true ? To jeszcze czas pokaże, na razie jawią się światu jako ludzie, którzy tez dali się omamić „krypto komercji”. Jak poznać osobę, która jest prawdziwa? Po pierwsze sama nie będzie umiała się określić, powie np. Nie wiem czy to jest komercha czy nie. Ja to po prostu lubię. Prawdziwi artyści zapewne gdzieś siedzą ukryci i czekają , aż ci którzy są „krypto sprzedawcami” się znudzą lub zestarzeją, albo aż nadchodzący kryzys sprawi, że znowu będziemy „oglądać każdą złotówkę trzy razy” i przestaniemy kupować „sztuczna prawdziwość” na chińskim ryneczku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz