poniedziałek, 4 lipca 2011

Cover na dziś "Womanizer"

Czy każdy facet to kobieciarz? Coś w tym jest, skoro na piosenkę wielkiej pop księżniczki coverem odpowiedział zespół w którym mamy samych facetów. 
No to będzie śmiesznie, bo obie wersje tego hitu są dość skrajne. No to jazda!
Mamy tu piosenkę o kobieciarzu. Tak "womanizer" to po angielsku kobieciarz. Pierwotną wersję śpiewał nikt inny tylko Britney Spears. Utwór ten wyprodukowała grupa The Outsyders. Był to pierwszy singiel zapowiadający wielki powrót z niebytu piosenkarki jakim była płyta Circus. Miał on premierę 19 września 2008. Dla wielu osób był to wielki szok, że Britney jest znowu w formie i to jakiej! Wokal jest znośny, a B nie tylko schudła, ale także tańczy całkiem do rzeczy. Ta skromna piosenka o zazdrosnej żonie sprawdzającej męża stała się jej trzecim w historii najlepiej sprzedającym się singlem. Co ma takiego w sobie ta piosenka? Dobry bit? Może wokal? Nie jest zła , nadaje się na imprezy, ale dziełem jakimś nadzwyczajnym nie jest. Ciekawy jest klip do piosenki. Britney jest w nim podejrzliwą żoną, która kusi męża pod różnymi postaciami by na końcu orzec, że jest on kobieciarzem. Tyle wystarczyło by zrobić hit, prosta historia, która dotrze do wszystkich. Britney Spears - "Womanizer"
A teraz czas na cover! Zagrany przez zespół rockowy i zaśpiewany przez faceta. Mężczyzna o mężczyznach. Franz Ferdinand podjął się tego wyzwania. Alex Kapranos lider grupy pytany o to czemu zdecydował się na nagranie tego kawałka stwierdził, że to jedna z najlepszych piosenek w ciągu ostatnich kilku miesięcy.Wybrali sobie dość ciężki materiał, bo dzisiejszy pop zazwyczaj zaczyna się i kończy na elektronice. Ich wersja jest prosta bez udziwnień. Dziwaczny wstęp Britney zastępują klawiszowymi dźwiękami przypominającymi trochę rozbrzmiewający klakson. W środek wrzucają dobry riff. Zakończenie, które u Brit wygenerował chyba komputer u nich zastępuje dobre żywe gitarowe granie. Wokal jest skrajnie inny, bez zalotnego powtarzania "kobieciarz", czasem raczej słyszymy sarkazm.Ta wersja cieszy się taką popularnością chyba dlatego, że mężczyźni sami się przyznają do swoich słabości. To trochę jak fenomen piosenki "Facet to świnia". Franz Ferdinand - Womanizer
Na koniec kolejna wersja tego utworu, też popowa, jednak w innym klimacie niż oryginał. Bardzo instrumentalna, bez udziwnień. W tle pianino i gitara. Lily Allen - Womanizer

Cover story is closed...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz