Znowu skończył się rok. Szybko zleciało? Cóż była praca licencjacka do napisania to szybko zleciało ;) Rok 2015 moge ogłosić rokiem pracowitym (czego co prawda nie widać po blogu) ponieważ, udało mi się obronić pracę licencjacką, zostać technikiem i rozpocząć studia magisterskie. CaseWeek się zrobił i ogólnie wszystko udało się popchnąć ;) Założyłam LinkedIn i udaję kobietę biznesu :) W końcu jestem numerologiczną ósemką i najlepsza praca dla mnie to bycie przywódcą. Sukcesem z mojej strony jest wbrew pozorom dojechanie do Łodzi i zwiedzenie jej tak na poważnie oraz szepnięcie Tuwimowi do ucha "Do zobaczenia". Na pewno jest wiele rzeczy, których nie zrobiłam, ale nalezy to po prostu poprawić, a nie rozpamiętywać.
Co chce zrobic w roku 2016? Cóż nie będę tego wymieniała, by nie zamieniło się to w czcze kalkulacje. Może uda mi się kobietą zmotoryzowaną, albo rozpocząć proces odchudzania :)
Na pewno mam power do nauczenia się wreszcie malować na swojej twarzy czegoś więcej niż kreski pin up, ponieważ Mikołaj ze wszystkich stron podrował mi rzeczy umożliwiające nabycie tego "skila" :)
Czego można życzyć w 2016 roku?
Spokoju, pokoju, pieniędzy, spełnienia marzeń, miłości? Chyba lepiej wszystkiego co sprawi, ze każdy z nas poczuje sie lepszy i weselszy, a co to będzie to każdego indywidualna sprawa :)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą życzenia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą życzenia. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 27 grudnia 2015
sobota, 4 kwietnia 2015
Święta plusy i minusy
O świętach ogólnie i lekko stronniczo. Tak kiedyś zatytułuję swoją książkę. Można je lubić bądź nie, ale na pewno nie da się ich wyciąć z kalendarza i zapomnieć o nich (chociażby dlatego, że wszystko jest zamknięte). Moja subiektywna piąteczka na temat tego co lubię i nie lubię w tym czasie, bez warstwy religijnej :)
1. Lubię. Trzeba zacząć pozytywnie :) Na święta zawsze ludzie starają się być lepsi, żeby nie powiedzieć najlepsi. "Gasną spory", wszystko jest zawsze wysprzątane i nawet w sklepach pojawią się "hity". W praktyce następuje swoista mobilizacja narodu. Nawet mnie to dopada i z roku na rok robie sobie coraz bardziej zacięte zawody sama ze sobą w którym roku koszyczek będzie lepszy. Nawet rok temu w radiu produkowałam się na temat tego jak pomagam przy świętach. Ogólnie czuję się pozytywnie zmobilizowana.
2. Nie lubię. Szybko budź się szybko wstawaj!!! Moja mama stwierdziła, że z rodzinnego domu wyniosła poczucie, że na święta należy się narobić. Mimo iż same stwierdziłyśmy, że to głupota to jednak wypada cos zrobić by nie było na święta biedy. Tu taki kontrast dla mojej mobilizacji. Święta to od lat także ferie. W niektóre lata pomagałam zgodnie z zasadą "les is more", ponieważ wiecznie miałam jeszcze mnóstwo zadań domowych. W czasie studiowania jest lepiej, ale i tak mimo iż gospodyni domowa ze mnie raczej średnia to mam ochotę krzyknąć na całe gardło jak Adaś Miałczyński "Chce odpocząć!!" W tym roku zrobiłam babeczki, baranka, zajączki, sernik i stwierdziłam, że wole pracować w laboratorium niż w kuchni.
3.Lubię. Mimo iż "trzeba sie narobić" to jak sie już zrobi to można nie tylko być z siebie dumnym, ale także zjeść coś dobrego. Co święta mała świnka Emilka musi się najeść. Jest mnóstwo dobrych rzeczy, które przez resztę roku jakoś tak nie smakują. Jajeczka z kawiorem, schab z jajeczkiem, żurek jakiś taki smaczniejszy, różne ciasta i inne dobrocie. Od wieczne proszenie, aby poszło w górne partie ciała i tak nie działa, ale mimo to i tak jest na bogato.
4. Nie lubię. Teoretycznie to dobrze, że jest tyle dobrych rzeczy, a praktycznie nie bez przesady nazwałam siebie świnką. Prosiaczki mają to do siebie, że jedzą dużo i nie myślą co. Cóż istnieje owoc, który jak tylko o nim pomyślę wywołuje swędzenie na mojej twarzy. KIWI!! Ogólnie od wszelkich jadł i napitków robię się nader okrągła, ale od owoców do tego moja twarz zaczyna swędzieć.
5. Nie będzie ani w tą ani we w tą, bo zawsze są plusy i minusy. Będą życzenia. Z okazji Świąt Wielkiejnocy życzę wszystkim zdrowia, szczęścia i radości. Spełnienia marzeń oraz spokojnych i rodzinnych świąt. Niekoniecznie takich jak z Amerykańskich komedii, bo czasem wesołe historie są zabawne tylko w telewizji. Tym wierzącym duchowego spełnienia w te święta i odrodzenia duchowego. Tym nie wierzącym wesołego jajka i mokrego dyngusa, a tym pośrodku po prostu przyjaznej atmosfery, radości i chęć na nowy wiosenny początek. Po prostu wszystkiego najlepszego.
1. Lubię. Trzeba zacząć pozytywnie :) Na święta zawsze ludzie starają się być lepsi, żeby nie powiedzieć najlepsi. "Gasną spory", wszystko jest zawsze wysprzątane i nawet w sklepach pojawią się "hity". W praktyce następuje swoista mobilizacja narodu. Nawet mnie to dopada i z roku na rok robie sobie coraz bardziej zacięte zawody sama ze sobą w którym roku koszyczek będzie lepszy. Nawet rok temu w radiu produkowałam się na temat tego jak pomagam przy świętach. Ogólnie czuję się pozytywnie zmobilizowana.
2. Nie lubię. Szybko budź się szybko wstawaj!!! Moja mama stwierdziła, że z rodzinnego domu wyniosła poczucie, że na święta należy się narobić. Mimo iż same stwierdziłyśmy, że to głupota to jednak wypada cos zrobić by nie było na święta biedy. Tu taki kontrast dla mojej mobilizacji. Święta to od lat także ferie. W niektóre lata pomagałam zgodnie z zasadą "les is more", ponieważ wiecznie miałam jeszcze mnóstwo zadań domowych. W czasie studiowania jest lepiej, ale i tak mimo iż gospodyni domowa ze mnie raczej średnia to mam ochotę krzyknąć na całe gardło jak Adaś Miałczyński "Chce odpocząć!!" W tym roku zrobiłam babeczki, baranka, zajączki, sernik i stwierdziłam, że wole pracować w laboratorium niż w kuchni.

4. Nie lubię. Teoretycznie to dobrze, że jest tyle dobrych rzeczy, a praktycznie nie bez przesady nazwałam siebie świnką. Prosiaczki mają to do siebie, że jedzą dużo i nie myślą co. Cóż istnieje owoc, który jak tylko o nim pomyślę wywołuje swędzenie na mojej twarzy. KIWI!! Ogólnie od wszelkich jadł i napitków robię się nader okrągła, ale od owoców do tego moja twarz zaczyna swędzieć.
5. Nie będzie ani w tą ani we w tą, bo zawsze są plusy i minusy. Będą życzenia. Z okazji Świąt Wielkiejnocy życzę wszystkim zdrowia, szczęścia i radości. Spełnienia marzeń oraz spokojnych i rodzinnych świąt. Niekoniecznie takich jak z Amerykańskich komedii, bo czasem wesołe historie są zabawne tylko w telewizji. Tym wierzącym duchowego spełnienia w te święta i odrodzenia duchowego. Tym nie wierzącym wesołego jajka i mokrego dyngusa, a tym pośrodku po prostu przyjaznej atmosfery, radości i chęć na nowy wiosenny początek. Po prostu wszystkiego najlepszego.
środa, 24 grudnia 2014
Subskrybuj:
Posty (Atom)