Tak to się stało, tak jestem już licencjatem mikrobiologii. Mimo wielu przygód to się stało. Co teraz magisterka na pewno. Obecnie mamy modę na "niestudiowanie", która jak zauważyłam bardzo spodobała się osobą, które jakoś specjalnie nigdy nie wykazywały zainteresowania nauką. Już czekam na te wielkie firmy, które założą. Nie jestem w tym momencie wredna, ani czepialska, ale wiem jaki procent "antystudiujących", co zrobi, bo ma ku temu podstawy, a jaki po prostu po LO został w domu i dorabia ideologię ;) Cóż wracając do bloga, trochę sobie poleżał i po odpoczywał. W miedzy czasie ja uczyłam się 90 zagadnień do licencjatu, nawet zrobiłam sobie z tego taki podręcznik. Byłam na juwenaliach i zostałam elfem oraz śpiewałam z Varius Manx piosenkę z "Młodych Wików" (nie ze sceny spod sceny, taki szczegół). Ogólnie to nie jest tak, że gdy się studiuje to trzeba albo 24h na dobę być przy książkach, albo 24h na dobę być pijanym, a takie mamy w tej chwili stereotypy o studentach. Tak jak nic nie jest albo czarne, albo białe, tak nie każdy pijak to złodziej i nie każdy student jest taki sam ;). Co prawda mówią "spieszmy się kochać studentów pierwszego roku, tak szybko odchodzą", ale po tym "odejściu" zostaje tak mało studentów, ze prognozy o tym, że kazdy "prywaciarz" będzie magistrem są nad wyraz przesadzone. U mnie obroniło nas się mniej niż 20. W tej chwili celuję z łuku w magisterkę, a potem byle do przodu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz