Jedni je "hejtują" drudzy celebrują. Osobiście nie jestem przeciwniczką, w sumie jest mi nawet obojętne co inni sądzą na temat Halloween i sama komercyjność święta mi tez nie przeszkadza. Dynia to podobno symbol definitywnego końca lata. Robi się z niej lampion by zagubione dusze znalazły droge. Mi osobiście kojarzy się z zasłyszaną legendą nawet nie wiem skąd, która mówi o jeźdźcu, któremu odcięto głowę. On zas wyciął w dyni twarz i ruszył na koniu w pogoń za prześladowcami. Na jednej ze stron czytałam, że taki lampion ma odstraszać z kolei złe moce. W uzytecznosc takiego lampionu do czarnych mszy jakoś mi ciężko uwierzyć, ale różne dziwności można znaleźć w internetach :P Częstowanie dzieci cukierkami w progu ma również swoją symbolikę. Nie wpuszczamy ich do domu, ponieważ zło ma zostac za progiem. Po co przebrania na Halloween? Proste, by wmieszac się w tłum. Podobno dawniej stroje miały na celu ukrycie się przed złymi duchami. W tym roku zanim zostałam czarownicą i powędrowałam na impreze do baru u Wyszaka postanowiłam ozdobić swój pokój w akademiku lampionem :) Twarz czy to zła czy roześmiana to nie jedyny sposób na dynię. Dawniej farmerzy w USA świętując zbiory wycinali w dyniach także inne fantazyjne wzory, jednak twarze zyskały największą popularność.
Why does it feel so good,
So good to be bad?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz