Czego potrzeba? Dwie farbki akrylowe, czekoladowa i kremowo żółta. Lakier crackle decoupage, lakier błyszczący, klej do papieru ryżowego, klej wikol, filc kremowy i słoiczek porporiny złotej. Jest to sypki proszek w różnych kolorach, najczęstsze to złoto, srebro i brąz. Należy z nią uważać, bo bardzo łatwo się roznosi, dość łatwo ją się usuwa, ale nawet w trakcie pracy łatwo zabrudzić nią ręce i np. przenieść ją nie koniecznie w te miejsce, które sobie wybraliśmy i zniszczyć końcowy efekt. Swoją pracę jak zawsze zaczęłam od zabawy z papierem ściernym i wygładzenia wszystkich nierówności oraz przygotowania powierzchni do pracy. Powinno się do tego celu stosować specjalny podkład. Jedna spora butelka tego podkładu wystarczy na dużo razy , a zapewnia nam dobry efekt końcowy.
Po "ogarnięciu" pudełka zaczęłam od położenia lakieru crackle. Ten lakier za pewne znany jest amatorką malowania paznokci ponieważ, to on wywołuje bardzo modle ostatnio efekty spękania na paznokciach, tu działa tak samo, z tym, że można go od razu położyć na dekorowanej powierzchni. Nie zawsze to wychodzi!. Kładziemy jedną warstwę pędzlem i czekamy aż dokładnie wyschnie, by pokryć go farbą, należy koniecznie użyć czystego pędzla, by nie pomieszać crackle z normalnym lakierem i nie zepsuć efektu. W między czasie czekając aż crackle wyschnie możemy zająć się obrazkiem do dekoracji. Zawsze by uzyskać ładny efekt należy dokładnie wyciąć obrazek za pomocą specjalnego nożyka.
Mam w sobie trochę chorej dokładności i zawsze się denerwuję, że coś jest krzywo, albo niedokładnie docięte. Papier ryżowy tnie się dość wygodnie, makabrą jest cięcie serwetek, które w trakcie się strasznie drą i niszczą. Zaraz jak tylko lakier wyschnie bierzemy się za malowanie, tym razem użyłam pędzelka wachlarzowego, ponieważ lepiej pokrywa całą powierzchnię. nie trzeba wykonywać zbędnych ruchów i całość prezentuje się lepiej do tego wychodzą lepsze spękania. Po pokryciu pudełka farbą czekamy na pojawienie się spękań, to loteria, czasem są całkiem ładne.
Spękania wypełniamy magicznym proszkiem, czyli porporiną. Bardzo ostrożnie nakładamy je gąbkowym pędzelkiem. Te są do tego najlepsze. Przy tej pracy magiczny pył unosi się po całym domu. :) Potem całość należy pokryć lakierem, by ładnie przywarł do pudełka. Potem malujemy wieczko kremową farbą, tym razem bez cracle, pokrywamy je również magicznym proszkiem i przyklejamy specjalnym klejem obrazek.
Potem zarówno obrazek jak i posypaną proszkiem część wieczka pokrywamy lakierem w celu utrwalenia całości.
Czekając aż całość doschnie przygotowujemy wnętrze pudełka. Do tego własnie potrzebny jest filc. Zawsze lubię jak pudełka mają tak wykończone dno. Mierzymy i docinamy specjalnie filc.
Filc przyklejamy klejem Wikol, jak na razie ten klej sprawdził się u mnie w takiej sytuacji najlepiej. Dobrze trzyma.
Teraz pozostaje tylko czekać aż całość dobrze wyschnie. Całe pudełko pokrywamy lakierem jeszcze raz w celu lepszego utrwalenia całości.
Po wyschnięciu pudełko prezentuje się tak:
Mimo iż to pudełko na tabletki do kawy mi nieodłącznie motyw czekolady kojarzy się z jednym filmem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz