Zawsze uparcie mówię "senatorium" zamiast sanatorium, bo jak byłam mała nasłuchałam się jakie to luksusy tam są i jakie zabiegi wspaniałe. To pomyślałam sobie, że tylko senatora stać na takie wygody, czy też można się tam poczuć jak senator. Stary ośrodek sanatoryjno wypoczynkowy spółki Almatur, nie sprawia, że można się poczuć jak polityk. Odwiedzony na szybkiego. Jak dla mnie to świetne miejsce na ekranizację horroru. Pleśń, skrzypiące schody, pootwierane drzwi, porozrzucana pościel, a na dole w piwnicy ściany wymazane czerwoną farbą (wierzmy, że to czerwona farba, hi hi, bez żartów zaschnięta krew raczej tak nie wygląda), bo pewnie ktoś strzelał fotki w klimacie masochistycznym , bądź inne dziwności. W internecie nie ma zbyt wiele informacji na temat budynku, wiadomo jednak, ze cena wynosi ponad 4 miliony. Zabytkowa willa tylko niszczeje, a szkoda.Skorzystałam z jedynej okazji, kiedy to "lokatorzy" nie zamknęli drzwi do dawnej recepcji. W środku można znaleźć fragmenty pianina, bloczki śniadaniowe, wagę, trochę łóżek. Szkoda, że nie znalazłam wejścia na wieże.