wtorek, 30 kwietnia 2013

Nowości na półce i w szafie

Co jakiś czas zbiera się taka mała sterta nowości, ta jest akurat dość nowa, bo powstała na dniach. Na początek moja nagroda w Foto Day w Bibliotece UZ, odebrałam ją dopiero w niedzielę, mimo iż oficjalne rozdanie było w czwartek, ale w tedy byłam w Szczecinie i dała bym rady przyjechać, w tedy to był mój "The worst day ever" , kiedy to zatarłam sobie oczy żelem pod prysznic myśląc, że to płyn do demakijażu, nie zabrałam portfela z domu itd. Wiem marudzę, ale do rzeczy w owym konkursie dostałam wyróżnienie, a w nagrodę książkę wydawnictwa Gazety Lubuskiej  "Niezwykłe i tajemnicze miejsca w naszych lasach" , książka podzielona jest na nadleśnictwa, pełna legend i atrakcji, z tej serii powstała także książka o zabytkach lubuskiego, kuchni i zamkach oraz legendach.
Kolejna nowość to torba na książki. Cenowo na półce średniej, bo za ponad 60zł. Mimo iż dobrze wspominam podstawówkę to cieszę się, że ją skończyłam i mogę mieć normalną torbę na jeden zeszyt, a nie jestem ograniczana faktem, ze trzeba jeszcze nosić książki, ćwiczenia, strój na wf i inne nie potrzebne bzdety, w LO było już lepiej, ale nadal nie mogła bym sobie pozwolić na taką torbę, teraz tylko portfel, klucz, telefon, zeszyt, coś dopisania, fartuch i w drogę. Torba jest kolorowa , cała w kwiatki, taka trochę nowość w mojej szafie, chociaż nie, przecież wszystkie moje rzeczy są wzorzyste .
I ostatnia już na koniec rzecz. Czasami kupuję Shape, bo od jakiegoś czasu zdarza mi się ćwiczyć, mam różowe hantle, mam karimatę z marketu za 5zł i odpalam 10 minutowe ABS na youtube. Tym razem do owej gazetki został dołączony słynny program Ewy Chodakowskiej trenerki całej Polski. Przejrzałam bedzie ciężko robić całość, ja zawsze lecę na 10 minutówkach, bo potem nie zdycham, ale zobaczymy czy przetrwam.
A do ćwiczeń uwielbiam ten utwór:

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Graffiti ze wspomnieniami

Z racji weekendu majowego mam teraz wolne od edukacji aż do 5 maja. Z tej okazji wyruszyłam na małą wycieczkę po mojej małej ojczyźnie do miejsca, które mnie ukształtowało, gdzie nauczyłam się nie tylko pisać i czytać, ale miałam także przygody muzyczne, plastyczne, rządowe, dziennikarskie, trochę nowych przyjaźni, niektóre trwają nawet do dziś. Wybrałam się w okolice mojej podstawówki. PSP 7 im. Mikołaja Kopernika w Zielonej Górze, żeby było śmieszniej na ulicy Zielonogórskiej. Podstawówka , gdzie ciężko zdobywa się wiedzę nie tylko ze względu na wysoki poziom, ale także na fakt, że ta szkoła znajduje się na jednym z wyższych wzgórz w mieście. Sześć lat wspinaczek na pewno wpłynęło na moją kondycję. Przeszłam się na ten spacer, zobaczyłam jak prezentuje się nowe boisko, po tym na którym kiedyś boleśnie rozbiłam sobie kolano nie ma już ani śladu. Jakie są moje uczucia po latach?
Troszkę się zmieniło, szkoła trochę wyładniała, ale nie ma już drzewa, które robiło za domek, nie da się już wejść na skarpę, a różne miejsca "tajemnicze" nie są już tak fascynujące. Obok szkoły powstał kościół i nie ma już miejsca w którym czasem siedzieliśmy z moim przyjacielem Patrykiem i byłam wtajemniczana w fantastykę i bardzo modnego w moim dzieciństwie "Władcę pierścieni", "Harrego Pottera" już znaliśmy, a kusiła nas także ta saga. Z nowości to na murach mojej szkoły powstało graffiti czyli coś co uwielbiam :) Tak ozdobiona została sala  gimnastyczna. Niegdyś nieciekawa ściana, dziś jest piękna i kolorowa. Najlepszy jest napis przypominający o kanapkach, a dokładnie o ich jedzeniu, z tym miałam problem w podstawówce i mam do teraz, dziś po latach mogę powiedzieć, że byłam urodzonym mikrobiologiem, bo miałam zawsze na nich w tornistrze pełne pudełko kolonii rozłożka czerniejącego i mucor mucedo.
Czego nie znosiłam w swojej podstawówce? Ciężkich tornistrów, strojów "stonowanych" , matematyki i wf. Co lubiłam? Na pewno plastykę, lasek przy szkole i opowieści o nim oraz to, że tam nauczyłam się nie tylko regułek, ale zasad życia w grupie i kreatywności.
Pink Floyd - Another Brick In The Wall
Harry Potter: Theme Song







sobota, 27 kwietnia 2013

Świat z Instagrama

herbatka i test instagrama :)

Tak, ja również uległam modzie na tą aplikację, ale tylko na chwilę :P Instagram pojawił się w moim życiu wraz z telefonem na bazie Androida. O co w nim biega każdy wie, cykasz fotkę telefonem, albo wygrywasz jakąś i "poprawiasz" filtrami, które podniszczają zdjęcie , dodaje się ramki i dzieło gotowe. Mój aparat w telefonie nie powalał jakością, bo sorry to nie ajfon, więc wgrywałam czasem te z aparatu. Czemu już nie istagramuję? Przyczyna prosta, telefon nie z mojej winy popływał i coś się tak troche poknociło, istnieją strony oferujące edycję w instagramy, ale to nie to samo. Ta aplikacja ma zarówno zwolenników jak i przeciwników, sama platforma ma jedną zaletę, a mianowicie można tam znaleźć wiele gwiazd. Kogo ja poszukałam? Hmm odpowiedź prosta :) http://instagram.com/bj_unoxx# http://instagram.com/mike_dosxx# http://instagram.com/treleparc# 

Moje konto na instagramie już niestety nie istnieje, było tylko chwilkę, ale może założę nowe, bo mi osobiście podobają się te filtry :) Ostatnio udało mi się wydobyć z telefonu kilka moich instagramów, ot takie zdjęcia z życia :) Było by ich może więcej, ale sprzęt jest kapryśny :P Sam instagram to fajny wynalazek, bo można zdjęcia wrzucać na facebook'a, a sama aplikacja może działać jako foto pamiętnik. Przeciwnicy mówią, ze to foto spam, ja mam nieco inne zdanie, bo sama aplikacja, póki działała na moim telefonie pozwoliła mi złapać parę momentów z życia i teraz mogę do nich wrócić, a same zdjęcia nie są aż tak złej jakości, jedno z nich te z Kopenhagi zostało zrobione lustrzanką a tylko wrzucone na platformę i przerobione, jednak efekt podoba mi się.
koncert Tres-B na Winobraniu 2012


Copenhagen <3 zmiana warty
Znowu to czytadło w moim życiu 

obiad?

 
Herbatka z U2

premiera płyty Uno! zdjęcie zrobione zaraz po zakupie
Pierwszy widok po przebudzeniu w Szczecinie

Potwór jakiego spotkałam na uczelni

odkrycie w czasie zajęć z wf

stare prosektorium, kolejne odkrycie na wf

moja zmora, która budzi mnie na zajęcia

"romantyczna kolacja" w akademiku czyli pizza przy świecach w nowym pokoju w akademiku

piątek, 19 kwietnia 2013

Co KIMI widziała?

Mijają kolejne  dni, miesiące od kiedy mieszkam w tym wielkim mieście , codziennie przemierzam tą samą trasę, czasem w czwartki jadę 12  aż na Aleję Piastów, czyli tak jakby wielką kwaterę ZUT, bo tam jest rektorat, inne wydziały, akademiki, Pinokio, ogółem dzielnica ZUTowska tak bym to nazwała. Po drodze mijam wiele domów, ulic, placów, mnóstwo studentek i studentów, czasem  dociera do mnie, że przecież moja uczelnia ma aż 15tys studentów. Niektóre wydziały ZUT są jak z bajki np. ten Biotechnologii i hodowli zwierząt. Choć sam wydział średnio mi się kojarzy, bo tam miałam biologię komórki, która jest trudna dosyć i nie raz walczyłam z nią, to mimo to uważam, ze to piękne miejsce, gdzie w nocy śpiewają ptaki. Jest tam także pewna budowla, która nie wiem do czego służy, ale ja mówię na nią wieża muminka. Cały wydział jest magiczny. Oprócz magi tego wydziału doceniam jeszcze jedno miejsce w Szczecinie ulicę Jagielońską na której kiedyś idąc nawet nie zauważyłam , ze mój występ muzyczny wyszedł poza moja głowę i na głos śpiewam piosenki pewnej szczecinianki, ciekawe rzeczy znajdują się tam za to na murach, istny raj jak dla mnie :)




Ta piosenka była częścią mojego "występu" na Jagiellońskiej :), czyli piosenka pewnej znanej szczecinianki :)

 

środa, 10 kwietnia 2013

Z ulic Szczecina... Nasi tu byli!


Michu a Ty tu skąd?
Czasami lubię tak sama przejść się po mieście w poszukiwaniu graffiti i innych tego typu klimatów. Na szczęście Szczecin obfituje w takie klimaty, więc muszę powoli ogarniać co i gdzie. Tym razem bardzo powoli ogarnęłam małe urywki w centrum. Jedno jednak mnie rodowitą zielonogórzankę o lekko zieleniejących oczach podkręciło, a mianowicie oznaki tego, ze nasi znaczy zielonogórzanie tu byli :D Na początek to co pierwsze zauważyłam to pewien misiek w okolicy odzieżowej, taki sam jaki we vlepach dominuje na mojej niedawnej "dzielni" w ZG czyli Oś. Morelowym, a także w centrum, misiek z charakterystycznym wielkim nosem. Druga rzecz to vlepka promująca kogoś kogo nam zielonogórzanom nie trzeba przedstawiać, o kim wspominało często radio Indeks w którym kiedyś dane mi było prowadzić listę przebojów, a mianowicie DJ Danek, czołowa postać lubuskiego hip hopu http://djdanek.pl/bio.html.
takie vlepy ozdabiają ulicę Podgórną w ZG aż od radia Indeks
To na pewno robota kogoś z naszych :) Dobrze bo swoje trzeba promować, jeszcze tylko brakuje mi jakieś pracy ZBIOK'a  i będzie prawie jak w domu. Oprócz tego napotkałam kilka ciekawych tworów szczecińskich, może niedługo uda mi się być tak dobrze obeznaną w trendach na ścianach w Szczecinie jak u siebie w ZG.












a na wieczór taka klimatyczna playlista:


sobota, 6 kwietnia 2013

Nowości wsród książek :)

Nowości zdobyte za free , bo powygrywane :) W związku ze studiami ciągle przybywa mi książek zazwyczaj o tak porywających tematach jak np. pobieranie prób do badań, czy atlasy grzybów, albo książka o wręcz serialowym tytule "Życie Bakterii". Osobiście jak wiadomo ja jestem zafascynowana swoim kierunkiem, ale czasami trzeba też się wyluzować. Tak na początek jedna z nowości czyli
"Bądź boska. Osobista stylistka radzi" Moniki Jurczyk. Książkę tą wygrałam w konkursie dość nietypowym, bo trzeba było pokazać i opisać jak ubierają się zielonogórzanki, mój styl jest dość charakterystyczny, bo staram się być w końcu Szczecińską - Zielonogórzanką:) Zebrałam więc kilka fotografii z różnych stylizacji pojawiających się tu na blogu i stworzyłam takie oto dzieło.    
Koniec końców wygrałam, dostałam książkę , a mój mądry tekst i zdjęcie ukazały się w darmowym tygodniku mmzielona góra.
Co jest w samej książce? Autorka pomaga nam stwierdzić jaki mamy typ sylwetki, ostro i stanowczo mówi nam co mamy wyrzucić, czego szukać, a co sprawi co będziemy wyglądać bosko. W książce pojawiają się także rady dla pań 65+, to jeszcze nie moja bajka, na razie z Bożą pomocą dotarłam do drugiej dziesiątki, ale na rynku wczesniej nie widziałam nic podobnego, raczej dyskryminowano ta grupę. Książka jest jasna i przejrzysta, więc warto było :)
Druga książka to ""Wymień umysł na lepszy model. Jak przełamać złe nawyki" 
Złe nawyki to problem każdego z nas, mój także, jeszcze nie wgłębiłam się w treść, bo dopiero przyniosłam książkę, ale warto pracować nad samym sobą, ta książkę wygrałam w ramach tygodnia książki. Tydzień książki to zawsze dobra okazja na podreperowanie swojej biblioteczki, bo większość książek jest zazwyczaj tańsza i można sobie poszperać, nie tylko beletrystyka, ale także poradniki. co prawda nie mam takie zdania o beletrystyce jak Dem z 'Ogarnij się", ale tez uważam, ze czasem dobry poradnik, książka naukowa etc, sprawia ,że jesteśmy bardziej oczytani i atrakcyjni personalnie niż setki tomików z serii z serduszkiem. Święta nie jestem, bo raz przeczytałam pół takiego "dzieła" i już po paru kartkach wiedziałam kto będzie z kim i na końcu będzie "a żyli długo i szczęśliwie" , a ja stwierdzę, że właśnie 30 minut z mojego życia poszło jak to śpiewają Slade "Far, far away...."