czwartek, 29 grudnia 2011

Bal maskowy

Nie ma to jak w zimny pochmurny dzień wybrać sie do Parku Tysiąclecia. Tam przynajmniej nie spotykam 9jak dotąd miewałam takie szczęście) innych fotografujących. Miałam ambicję by zrobic samemu maskę balową, ale łatwiej i szybciej gotową nie gorszą, nie są takie drogie, do tego kilka rzeczy z domu i jazda.





















poniedziałek, 19 grudnia 2011

Magiczny dom

Opuszczony, samotny i magiczny. Mam zrytą fantazję i lubię fotomontaże. Przeważają tam koty i baletnice, a teraz mam jeszcze wronę, która wygląda prawie jak kruk. Różne są opinie na temat fotomontaży, jedni je kochają inni wyśmiewają. Tym razem zapraszam do magicznego domu.
Röyksopp - What Else Is There?
Röyksopp ft. Robyn - The Girl and the Robot


















niedziela, 11 grudnia 2011

Rozrywka i kultura czyli Lumelowski klub pracownika

  Do tej wyprawy szykowałam się bardzo długo. Stary klub pracowniczy LUMEL'u od dawna stoi zaniedbany. Zakłady są w Zielonej Górze od roku 1953. Jak każdy zakład w tamtych czasach LUMEL także oferował swoim pracownikom oprócz socjalu także rozwój oświatowy i kulturalny. Zakłady przez lata ograniczały swoją powierzchnię, pozbyli się budynków na Dąbrowskiego, oraz klubu na Niepodległości. Zawsze chciałam zobaczyć jak wygląda produkcja w LUMEL'u, bo widziałam linie produkcyjna tylko na starych filmach. Zamiast fabryki zobaczyłam sobie od środka klub pracowniczy. Wewnątrz wiszą jeszcze zdjęcia. Do środka trzeba było wejść przez dziure w drzwiach, tak dziure, bo nie ma tak dobrze, żeby jeszcze od frontu było otwarte. Tradycyjnie schylamy się przy oknach, by nie było widać, że tam ktos jest. Oczywiście prywatna kwatera też znajduje sie w domu, na dole w piwnicy ktos mieszka na dziko. Z budynku udało mi sie uratować duże zdjęcie psa, bo jako jedyne wypadło z anty ramy i szkoda mi było czyjejś pracy, wywołać zdjęcie jest ciężko. Do tego klucz, może otworzy mi drzwi do szczęścia? W środku było raz ciemno raz jasno, wiec zdjęcia wyszły różnie, niektóre musiałam robić małą cyfrówke, bo ma podczerwień lub coś w tym stylu. W prawie każdym pokoju jest piec i tapety na ścianach, w niektórych nawet meble, gdyby nie grafitti, które raczej jest w tym wypadku wandalizmem , a nie sztuką to można by tam zamieszkać. Ciekawa jest piwnica, w której oprócz dziwnych instalacji wodno grzewczych znajdował sie pokój z wielkim napisem LUMEL. Na koniec trzeba było znowu wyjść przez dziure w drzwiach, bo samymi drzwiami było by za prosto.